W życiu? W związku?
W karierze? W biznesie?
Sięgnij po rozwiązania Zdrowej Pełni. Uwolnij się raz na zawsze od nawet najgłębszych blokad i (w końcu!)
Żyj życiem, które kochasz,
w którym kochasz
i które naprawdę ma znaczenie!
To jak życie w dniu świstaka! A Ty miewasz już dość próbowania kolejny raz… Bo nie ważne, czy utknęłaś w relacji (lub jej braku)… w karierze… w biznesie… w rodzicielstwie… czy w szarych i czarnych barwach, którymi malujesz świat…
Nie ważne, bo ileż razy można wystawiać miękki brzuszek, wiedząc, że zaraz ktoś lub coś zdzieli Cię po nim bejzbolem tak mocno, że Twoje wycie wkurzy „sąsiadów” z drugiego końca tego grajdołu, prawda?
Od 2000 r. pracuję z ambitnymi Ludźmi, takimi jak Ty.
Z Ludźmi, którzy nie boją się wyzwań.
Z Ludźmi, którzy są gotowi zainwestować w siebie, bo wiedzą, że ich szczęście jest tego warte, lub dlatego, że uznali, że to najwyższy czas, aby przestać zadowalać innych i w końcu zrobić coś dla swojego dobra!
Z Ludźmi, którzy zmieniając siebie, chcą zmienić świat.
Pokazuję Ludziom takim jak Ty, jak uwolnić się od nawet najgłębszych blokad i obciążających programów, które w sobie noszą. Dzięki temu ci, z którymi pracuję,
w końcu(!) żyją życiem, które kochają,
w którym kochają
i które naprawdę ma znaczenie!
Wiem, że masz coś pięknego do zaoferowania sobie, Twoim bliskim i światu. Wiem, że jesteś BOHATEREM i niesiesz w sobie supermoc właściwą tylko Tobie (nie komuś takiemu, jak Ty, ale właśnie Tobie!). I wiem, że jest skrajną niesprawiedliwością, iż traumy i blokujące programy, które w sobie nosisz (na które nie miałaś wpływu! na które nie zasłużyłaś! i o które się nie prosiłaś!) blokują Ci dostęp do tej mocy!
Na szczęście wiem także, jak Cię poprowadzić, abyś szybko i łatwo mogła się od tych traum i blokad uwolnić! I wiesz co?Prowadzę Cię ścieżką, w której uwalniasz się od blokad na najgłębszym, komórkowym poziomie. A to oznacza, że prowadzę Cię ścieżką, która na teraz jest najprawdopodobniej najbardziej skuteczną ze wszystkich dostępnych ścieżek transformacji.
Nie musisz być spełniona, by wejść na drogę do Zdrowej Pełni…
Ale musisz wejść na drogę do Twojej Zdrowej Pełni, żeby być spełnioną.
Bo już najwyższy czas, żebyś Ty też żyła życiem, które kochasz, w którym kochasz i które naprawdę ma znaczenie!
Ja wiem, że jesteś BOHATEREM swojego życia. I jeśli znasz choć jedną opowieść o (super)bohaterze, to wiesz, że każdy bohater, aby dokonać swojego wielkiego dzieła, potrzebuje broni – skutecznego narzędzia, dzięki któremu osiąga to, co jest dla niego ważne.
Pracując ze mną dostajesz najprawdopodobniej najskuteczniejsze, najsilniejsze i najszybciej działające obecnie narzędzia transformacji – rozwiązania Zdrowej Pełni.
Dzięki nim uwalniasz się od obciążających Cię programów, traum i blokad na najgłębszym, komórkowym poziomie, przez co możesz w końcu żyć życiem, które kochasz, w którym kochasz i które naprawdę ma znaczenie!
Podczas pierwszej sesji czyżyk pomoże Ci odkryć, jaka zmiana jest Ci potrzebna i co chcesz dla siebie zrealizować w życiu. Odkryjesz, jakie obciążenia zapisane w Twojej pamięci komórkowej do tej pory blokowały Ci pełnię Twojego potencjału. Poznasz swoje motywy i strategie (nawet jeśli do tej pory były ukryte).
Omawiasz z czyżykiem Twój indywidualny plan działania. Wiesz, w jakim miejscu się znajdujesz i jakie kroki (oraz w jakiej kolejności) potrzebujesz podjąć, byś osiągnęła to, co chcesz. Dzięki temu możesz oszacować ilość indywidualnych sesji oraz Twoją potrzebę (lub jej brak) sięgnięcia po konkretne zasobne stany świadomości.
Realizujesz swój plan w spotkaniach 1×1 z czyżykiem. Ograniczające przekonania… traumy, które wiązały Cię w miejscu… trudne emocje, które Cię zalewały… już Ci nie towarzyszą. Jesteś od nich wolna! Czujesz się lżejsza. Zaczynasz rozkwitać 🙂 W obszarze, który zmieniasz, jesteś coraz szczęśliwsza i spełniona 🙂
Pomiędzy sesjami śledzisz zmiany, które naturalnie i bezwysiłkowo następują w Twoim codziennym życiu. Skupiasz się zarówno na zmianach bezpośrednio w tych obszarach życia, które uwalniałaś, jak i na poprawie, jaką zauważasz także w innych kwestiach. Cieszysz się coraz szerszymi efektami Twojej transformacji 😀
Podczas pierwszej sesji czyżyk pomoże Ci odkryć, jaka zmiana jest Ci potrzebna i co chcesz dla siebie zrealizować w życiu. Odkryjesz, jakie obciążenia zapisane w Twojej pamięci komórkowej do tej pory blokowały Ci pełnię Twojego potencjału. Poznasz swoje motywy i strategie (nawet jeśli do tej pory były ukryte).
Omawiasz z czyżykiem Twój indywidualny plan działania. Wiesz, w jakim miejscu się znajdujesz i jakie kroki (oraz w jakiej kolejności) potrzebujesz podjąć, byś osiągnęła to, co chcesz. Dzięki temu możesz oszacować ilość indywidualnych sesji oraz Twoją potrzebę (lub jej brak) sięgnięcia po konkretne zasobne stany świadomości.
Realizujesz swój plan w spotkaniach 1×1 z czyżykiem. Ograniczające przekonania… traumy, które wiązały Cię w miejscu… trudne emocje, które Cię zalewały… już Ci nie towarzyszą. Jesteś od nich wolna! Czujesz się lżejsza. Zaczynasz rozkwitać 🙂 W obszarze, który zmieniasz, jesteś coraz szczęśliwsza i spełniona 🙂
Pomiędzy sesjami śledzisz zmiany, które naturalnie i bezwysiłkowo następują w Twoim codziennym życiu. Skupiasz się zarówno na zmianach bezpośrednio w tych obszarach życia, które uwalniałaś od, jak i na poprawie, jaką zauważasz także w innych kwestiach. Cieszysz się coraz szerszymi efektami Twojej transformacji 😀
Dzięki któremu dowiesz się, jakie programy – zapisane w Twojej pamięci komórkowej – upośledzają Cię, jako rodzica (i Człowieka), sabotują Twój sukces w pracy, rujnują Twój związek, wiążą Cię finansowo, osłabiają Twoje ciało i blokują Cię w życiu. Wiedząc, co Cię ogranicza, łatwiej możesz się od tego uwolnić!
Kliknij poniżej, aby dowiedzieć się więcej.
Najbardziej skorzystasz z narzędzi Zdrowej Pełni i prowadzenia czyżyka, jeśli:
Przygotowany specjalnie dla Ciebie, cykl transformacyjny
Utknęłaś? Walczysz od jakiegoś czasu, ale cokolwiek zrobisz i tak nie jesteś tam, gdzie byś chciała? A może radzisz sobie całkiem dobrze, jednak czujesz, że marnujesz swój potencjał, bo jesteś stworzona po więcej!
We współpracy z czyżykiem, ustalacie indywidualny, przygotowany specjalnie dla Ciebie plan działań. Czyżyk prowadzi Cię w sesjach 1×1, podczas których uwalniasz swoją pamięć komórkową od ciężaru, który rujnował Twoje życie i/lub odzyskujesz dostęp do zasobnych stanów świadomości.
Rozkwitasz w obszarze życia, który chciałaś ulepszyć. Radość staje się Twoim drugim imieniem, bo w końcu żyjesz życiem, które kochasz, w którym kochasz i które ma znaczenie!
(zazwyczaj od ok 6 000 zł za cykl transformacyjny)
Odzyskaj dostęp do zasobnych stanów świadomości
Jakby to było, gdyby już zawsze towarzyszył Ci spokój? Lub szczęście? Wdzięczność? Kreatywny przepływ i wysyp pomysłów?
Jakby to było, gdyby Twoje życie, w każdej jego minucie, miało takie jakości? Gdybyś nie musiała się już mordować z dobijającą Cię zwyczajnością… z bylejakością i ciężkością codziennych doświadczeń?
Wyobraź sobie, że na co dzień – bez względu na zewnętrzne okoliczności – jesteś spokojna, szczęśliwa i promieniujesz miłością…
A teraz wyobraź sobie twarze Ludzi, którzy są dla Ciebie ważni i sprawdź, jak oni się przy takiej Tobie czują.
Wyobraź sobie, o ile bogatsze, pełniejsze i sensowniejsze są relacje, jakie w życiu budujesz, kiedy jesteś taką najlepszą wersją siebie 😀
I wiedz, że możesz to mieć dużo łatwiej, niż opowiadają wszelkiej maści guru (bo nie musisz sobie wcale na to zapracować wieloletnią praktyką, wyrzeczeniami i czym tam jeszcze…).
Wystarczy, że teraz odzyskasz dostęp do konkretnego stanu zasobnego świadomości, który takie jakości Ci daje.
(zazwyczaj od ok 3 400 zł za pojedynczy stan)
Jeśli złapałaś się na myśleniu „o rany, tyle mnie to będzie kosztować…”, to znaczy, że właśnie mogą się w Tobie odzywać jedne z blokad, które bronią Ci dostępu do transformacji, na którą zasługujesz i której jesteś warta!
Jednocześnie poziom Twojej inwestycji jest z pewnością kwestią, którą potrzebujesz wziąć pod uwagę…
Dlatego myśląc o kosztach, odpowiedz sobie na pytanie, ile kosztuje Cię życie dalej w takim utknięciu, jak teraz? Jak mocno Cię to ogranicza? Jak wpływa na Twoje relacje? Na Twój dobrostan? Na Twoją pracę?
Odpowiedz sobie również na pytanie, ile warte jest dla Ciebie uwolnienie się od tych obciążeń, byś w końcu (!) żyła życiem, które kochasz, w którym kochasz i które naprawdę ma znaczenie!
W końcu Ty jesteś Bohaterem swojego życia, więc jeśli nie Ty, to kto?
I jeśli nie teraz, to kiedy?
Poniżej znajdziesz kilka opowieści innych Bohaterek Zdrowej Pełni. Ciekawe, jak dużą inspirację znajdziesz w nich dla siebie 😉
Sprawdź, jak Agnieszka:
Sprawdź, jak Monika:
Sprawdź, jak Ania:
Już tyle razy się sparzyłam, ze aż szkoda wyliczać :(
Powinnam się już dawno temu nauczyć rozpoznawać facetów, którzy złamią mi serce, ale nie… Za każdym razem wydaje się, że to ten jedyny. Znowu mam motyle w brzuchu, oczy mi się świecą, a serce topnieje. I jak na niego patrzę, to mam ochotę się z nim zestarzeć…
A później okazuje się, że miało być pięknie, a wyszło jak zwykle.
Ileż można?!
Nawet, jak się zabezpieczam… trzymam dystans, sprawdzam, dopytuję, żeby znowu nie popełnić tych samych błędów, to jakoś tak się okazuje, że coś przeoczyłam :(
Chciałabym stworzyć związek oparty na szacunku, miłości, wspólnych celach i zaangażowaniu, ale trafiam zawsze na kogoś, kto ma inną wizję :( A najgorsze jest to, że szydło z worka wychodzi po jakimś czasie, kiedy ja już się zaangażuję i dużo z siebie dam.
Zaczynam myśleć, że na świecie chyba nie ma normalnych facetów. Już naprawdę brak mi sił, aby powtarzać taki scenariusz po raz kolejny :( Jednak wiem, że jak teraz z tym czegoś nie zrobię, to może być jeszcze gorzej…
Ludzie patrzą na mnie i mówią: „Tobie to tylko pozazdrościć. Też bym tak chciała!”
I jak się dobrze zastanowić, to nie mam na co narzekać.
Moja praca daje mi pieniądze, szacunek, stabilność… więc z uśmiechem numer 4 odpowiadam, że lubię moja pracę.
A później patrzę w lustro i widzę w nim największą, paskudną HIPOKRYTKĘ :(
I czasem się zastanawiam: czy aż tak bardzo zależy mi na przypodobaniu się innym i na spełnieniu ich oczekiwań, że nawet
wprost nie potrafię powiedzieć, że nie znoszę tej pracy? Że gdyby pieniądze, lub czas, jaki już w to wszystko zainwestowałam, nie były problemem, to robiłabym coś zupełnie innego… że spełniałabym się w tym co kocham i też miałabym z tego dobre pieniądze…
Ale nie! Utknęłam na całego i brakuje mi odwagi, żeby coś zmienić. Tyle rzeczy może pójść nie tak. Tyle mogę stracić, że w końcu zagryzam język, przyklejam ten głupkowaty uśmiech i znowu odpowiadam, że lubię swoją pracę :( Tylko w środku krzyczę coraz głośniej i zapadam się w sobie coraz bardziej :(
Tęsknię za tym, co mieliśmy kiedyś… Nie wiem, gdzie to zgubiliśmy i chyba nie bardzo umiem to odzyskać :( Próbowałam już różnych sposobów i albo jest lepiej na chwilkę, po czym znowu przychodzi krach, albo już na stracie moje starania okazują się być poronionym pomysłem :(
Jak to się stało, że przestałam mu wystarczać? Już naprawdę nie wiem, jaka mam być, żeby on chciał ze mną zostać i naprawić to, co nam jeszcze zostało… A ja go naprawdę kocham! I nie wyobrażam sobie życia bez niego! Nie wiem, co będzie, jak go stracę… jak będę sama :(
Nie mówiąc już o tym, że nie wiem, jak powiem o tym innym :( Kim ja w ogóle bez niego będę?
Stres i ogromna odpowiedzialność są wpisane w moje codzienne funkcjonowanie. Podejmuję decyzje, od których zależą życia Ludzi. Każda moja decyzja to także ogromne pieniądze. Nic dziwnego, że ryzyko, stres i odpowiedzialność, to mój chleb powszedni. Niewiele jednak osób to rozumie…
Im dalej jestem w tej drodze, tym bardziej samotna jestem. Na nikim tak naprawdę nie mogę polegać i jestem zdana sama na siebie. Ludzie, którzy mnie otaczają, ode mnie zależą, ale też na każdym kroku mnie oceniają. Niektórzy tylko czekają, aż powinie mi się noga. Są tacy, którzy by się nawet z tego ucieszyli. Nie mogę sobie na to pozwolić. Przed innymi muszę trzymać fason – muszą być przekonani, że jestem najlepsza w tym, co robię; że jestem najlepszym wyborem…
Nie mogę okazać słabości. Muszę na co dzień walczyć. Muszę być twarda. I taka jestem. Świetnie mi to wychodzi i w biznesie się nie tylko sprawdza, ale też opłaca. Niestety w życiu prywatnym skazuje mnie to na jeszcze większą samotność i niezrozumienie. Nie ma znaczenia, czy z kimś jestem, czy nie, bo prywatnie i tak jestem sama…
Czasem mam wrażenie, jakby życie działo się gdzieś tam za szybą, a ja je tylko obserwuję. Ludzie są niby dookoła, ale tak daleko ode mnie… Doświadczenia, jakie mam w obszarze budowania związku, czy ważnej dla mnie relacji, są tak nikłe lub tak nieudane, że nie ma sensu ich nawet przywoływać… Po co się dołować?
Czasem myślę, że ja po prostu nie umiem kochać :( i nie ma się co dziwić Ludziom, którzy to widzą i nie chcą ze mną być. A innym razem już naprawdę nie wiem, o co chodzi i jak to jest, że im bardziej się staram, tym przepaść między mną, a tym drugim Kimś jest coraz większa.
Zauważam w sobie “głos”, który na różne sposoby szepcze mi, że związek nie ma sensu… że Ludzie w związkach się tylko krzywdzą… że lepiej być samą, niż użerać się z kimś… że związek mnie ograniczy i że stracę prawdziwą siebie w takiej relacji…
I ja to wszystko rozumiem, ale wciąż jakaś część mnie chciałaby po prostu kochać i być kochaną. To wewnętrzne rozdarcie mnie paraliżuje :( Czy to kiedykolwiek będzie łatwiejsze?
Założyłam swój biznes, bo nie chciałam mieć szefa, który by mi mówił co mam robić. Chciałam sama być dla siebie szefem. Chciałam być niezależna. Chciałam mieć wolność: finansową i wolność wyboru z kim, gdzie, jak i jak długo pracuję.
Wiem też, że mam dużo do zaoferowania innym i światu, a w żadnej innej pracy, nie pozwolonoby mi aż tak rozwinąć skrzydeł. Dlatego otworzyłam swoją firmę i… miało być pięknie. Marzenia i ideały sięgały zenitu, a później aż huknęło, gdy grzmotnęły o glebę i roztrzaskały się na miliony kawałeczków :(
A ja jak ten Kopciuszek zbieram odrobinki i próbuję je posklejać. Jestem przepracowana i przemęczona. Żeby wszystko ogarnąć pracuję ponad siły :( Mało śpię. Nieregularnie (i niezbyt zdrowo) jem. Im więcej pracuję, tym więcej jest do zrobienia, a efekty z tego są mizerne.
Moja firma miała być moim wybawieniem, a tymczasem stała się moim więzieniem! Pracuję więcej, niż jakikolwiek szef, w jakiejkolwiek pracy, kiedykolwiek by ode mnie wymagał, a moje profity w żaden sposób tego nie odzwierciedlają :(
Tymczasem wiem, że innym się udaje. Wiem, że można, tylko, że mi akurat to nie wychodzi. Mam już tego serdecznie dość. Albo coś zmienię, albo nie tylko będę wyglądać, ale stanę się wrakiem Człowieka…
Tak naprawdę wcale ich nie znam (a one nie znają mnie). To smutne, bo ja naprawdę kocham moje Dzieci… tylko jakoś tak… od jakiegoś czasu… nadajemy na innych falach…
One nie rozumieją, że ja to wszystko robię dla nich… Przecież musimy za coś żyć… muszę mieć za co zapłacić za ich dodatkowe zajęcia… A one wcale mi tego nie ułatwiają! Zupełnie nie widzą, jak się dla nich staram. Byłoby idealnie, gdyby bardziej się słuchały, więcej zaangażowania wkładały w swoje obowiązki, umiały się bardziej twórczo i konstruktywnie zająć sobą…
Ale, jak to w życiu, idealnie nie jest :( A ja nie wiem, jak mam do nich dotrzeć :( Czasem tracę cierpliwość. Szczególnie, jak widzę ich miny… jak słyszę półsłówka i ciągłe niezadowolenie… jak ich niewdzięczność razi mnie po oczach… Tak, wówczas tracę cierpliwość. Czasem wybucham i… wcale tego nie chcę :(
Im dłużej się temu przyglądam, tym bardziej odzywa się we mnie świadomość, że jestem złą matką. Nie opiekuję się nimi tak, jak powinnam. Nie daję im dobrego przykładu :( Mają ze mną gorszy start, niż mogłyby mieć :( Gdzieś tam, bardzo głęboko, wiem, że mimo ogromnych starań, krzywdzę moje własne Dzieci. Dzieci, które kocham najbardziej na świecie :(
Od długiego czasu się rozwijam i nad sobą pracuję… mam jednak poczucie, że to jakaś karkołomna ścieżka. Jasne, że widzę zmiany. Dużo też ze sobą robię, aby te zmiany były.
Doświadczyłam wielu pięknych momentów w tej mojej wędrówce i jestem za nie wdzięczna. Jednak przeszkadza mi, że za każdym razem, jak czuję przełom… jak doświadczam prawdziwej zmiany… jak robię dwa duże kroki do przodu i oddycham pełną piersią, to zaraz robię cztery do tyłu i znowu ląduję na czterech literach.
Taka huśtawka ciągnie się od kiedy pamiętam. Jakby mnie coś trzymało. Jakby coś nie chciało mnie puścić. Jakby coś celowo podcinało mi skrzydła. Najwyższy czas się od tego uwolnić, bo inaczej nigdy nie wypłynę na naprawdę szerokie wody!
Wiem, że mam duży potencjał. Mogłabym odnieść sukces i dużo dobrego zrobić… Ale cały czas nie mogę wyjść poza myśli i planowanie :( Boję się popełnić jakikolwiek błąd. Planuję ponad miarę i zanim zacznę działać, to muszę być na wszystko przygotowana. Muszę znać odpowiedzi na wszystkie potencjalne pytania. To mnie zatrzymuje w miejscu.
Innym mówię, że jestem perfekcjonistką, ale prawda jest taka, że po prostu utknęłam. Zazdroszczę tym, którzy potrafią iść na żywioł. Też bym tak chciała! Niestety już widzę, co się stanie, gdybym się odważyła… Wówczas byłoby widać czarno na białym, że nie pasuję do innych. Ludzie by w końcu się na mnie poznali… Już słyszę, jakby sobie wówczas na mnie używali… więc siedzę, jak mysz pod miotłą i nie ryzykuję.
Jednak cokolwiek zrobię (lub czegokolwiek nie zrobię) cały czas towarzyszy mi poczucie, że odstaję od reszty. Ludzie obserwują, że jestem inna i nie akceptują mnie takiej. Nawet jeśli na zewnątrz nie widać różnicy… nawet jeśli ktoś mnie poklepie po ramieniu i powie „nie przesadzaj; zupełnie nie wiem, o czym mówisz”, to ja i tak wiem… Wiem, co Ludzie myślą i mówią za moimi plecami. Przez to muszę starać się o wiele bardziej niż inni, żeby mnie zaakceptowano. Muszę dawać z siebie wszystko, żeby moja praca się spodobała; żeby zyskała uznanie. A nie jest łatwo!
Kiedy oczekujesz cudów, to proponuję, żebyś od razu zwróciła się do jakiegoś uzdrowiciela, szamana lub do pierwszej parafii w Twojej okolicy. Pracując ze mną świadomie budujesz dla siebie zmianę. Uwalniasz się od coraz głębszych obciążeń – warstwa po warstwie – aż w końcu(!) możesz powiedzieć, że żyjesz życiem, które kochasz, w którym kochasz i które ma znaczenie :D
I żeby było jasne: stoi za Tym sporo Twojej (i mojej) pracy. Nie dzieje się to (i nie stanie się to) w ułamku sekundy! I nie zdarzy się to bez Twojego zaangażowania!
Nie jestem ani lekarzem, ani uzdrowicielem, ani nie mam dużego doświadczenia w leczeniu chorób.
Dlatego – jeśli oczekujesz uzdrowienia konkretnych chorób, z którymi się mierzysz – to potrzebujesz poszukać kogoś innego, kto Ci w tym rzetelnie i kompetentnie pomoże.
Dla jasności: pracowałam już z osobami, które uznały, że mogą „zrobić sesję” i zaangażować się na dwie godziny, ale później w życiu ma się już samo dziać… z Ludźmi o podejściu: to powiedz mi, co mam zrobić i niech mi się podniesie jakość życia…
Czy przy takim podejściu w Twoim życiu coś się zmieni? Zmieni się. Jest jednak spora szansa, że nawet tego nie zauważysz. A jeszcze większa, że Twoja frustracja urośnie do potęgi entej. Nie mówiąc już o tym, że prezentując takie podejście, oddajesz moc i odpowiedzialność za proces komuś innemu (mi, losowi, zewnętrznym warunkom… etc.).
Proces Twojej przemiany i transformacji Twojego życia wymaga od Ciebie uważności. Wymaga koncentrowania się na tym, co już się zmieniło i przytomnego śledzenia tego, co jeszcze pozostało (tak, abyś mogła się od tego uwolnić w kolejnym podejściu). Wymaga od Ciebie świadomego wzięcia odpowiedzialności.
Jeśli masz inny pomysł na swoją transformację, to poszukaj innego przewodnika.
Szczerze pisząc nie bardzo mnie interesuje, ile wiesz… Interesuje mnie, czy żyjesz życiem, które kochasz, w którym kochasz i które ma znaczenie. Jeśli tak i przy tym dużo wiesz, to SUPER :) W takim przypadku zupełnie nie potrzebujesz mojej pomocy :D
Jeśli nie, a już tak dużo wiesz, to znaczy, że albo wiesz, nie to, co trzeba, albo wiesz tylko o wierzchołku góry lodowej, albo masz w sobie tak dużo blokad, że bez względu na to, jak dużo jeszcze się dowiesz i tak z miejsca nie ruszysz.
Dlatego, jeśli jesteś przywiązana do swojej wiedzy, jeśli szukasz ścieżek jedynie dla jej potwierdzenia, lub poszerzenia, to praca ze mną nie jest dla Ciebie.
Jest bardzo prawdopodobne, że uwalniając się od obciążeń z wykorzystaniem narzędzi Zdrowej Pełni, zauważysz, że „wiedza”, którą do tej pory obrastałaś tylko Cię więziła. Zanim się zdecydujesz do mnie zapukać, potrzebujesz wziąć to pod uwagę.
Zazwyczaj pracuję z Ludźmi, którzy osiągnęli swoją finansową wolność i satysfakcję, po czym zauważyli, że pieniądze w życiu jednak szczęścia nie dają. Nie zapełniają też pustki, którą Ludzie w sobie noszą. I same z siebie nie sprawiają, że ktoś jest bogaty.
Pracuję też z Ludźmi, którzy zarabiając dla siebie OK, są jednocześnie gotowi w siebie i w swoją transformację zainwestować, bo wiedzą, że już dłużej tak nie może być, jak jest na co dzień. Wiedzą, że chcą czegoś więcej.
Jeśli jednak obecnie mierzysz się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że musiałabyś wybierać pomiędzy podstawowymi potrzebami, a Zdrową Pełnią, to… wybierz zaspokojenie podstawowych potrzeb.
W zdecydowanej większości przypadków, Ludzie, którzy znaleźli się w takim momencie życia, mają w sobie aktywne ogromne blokady i mają ich zazwyczaj bardzo dużo. A to oznacza, że zmiana, której potrzebują nie zdarzy się w trakcie jednej, czy nawet 3 sesji…
Taka zmiana będzie połączona z poważną inwestycją i sporym zaangażowaniem. Jeśli teraz jesteś w takim miejscu życia, to zadbaj o swoje podstawowe potrzeby.
Nie zawsze miło będzie. Po pierwsze, czyżyk od czasu do czasu specjalnie będzie Cię “głaskać pod włos” ;) To może być wyzwanie… i może Cię trigerować! I będzie się tak działo za każdym razem, kiedy pozwoli Ci to wyjść z zastoju, by zauważyć, co potrzebujesz zmienić, by zacząć skutecznie działać.
Po drugie kiedy będziesz pracować z traumami – na etapie ich uświadomienia i w momencie, kiedy wciąż będą aktywne – możesz poczuć ich impakt i mogą zalewać Cię trudne emocje.
Po trzecie, kiedy uwolnisz się od jakiejś warstwy obciążających programów, to jest spora szansa, że dojdą do głosu takie, o których wcześniej nie wiedziałaś… które były zapisane głębiej… z którymi do tej pory nie miałaś, ani ochoty, ani siły, ani narzędzia, by się skonfrontować.
Oczywiście, to się nie musi zdarzyć, ale bywa, że się zdarza. I wiesz co?
Wówczas nie jest miło. Jest pouczająco. Jest odkrywczo. Jest transformacyjnie, ale nie jest miło.
Każdy z kolejnych programów, które będą się uaktywniać i zbierać żniwo w Twoim życiu, możesz zaadresować w swoim indywidualnym planie transformacyjnym lub w programie grupowym “Moja Droga do Zdrowej Pełni” i oczywiście możesz się od niego uwolnić. Jednak dopóki będzie aktywny, dopóty miło nie będzie.
Nie mam ochoty pracować z Ludźmi, którzy koncentrują się na szukaniu winnych i wymówek.
Jeśli należysz do tych osób (wątpię, skoro jesteś na tej stronie, ale na wszelki wypadek, jeśli…), to odpuść sobie kontakt ze mną.
Oszczędzisz tym i sobie, i mi sporo czasu i zachodu.
Jeśli lubisz życiowo wchodzić w rolę ofiary i pokazywać wszem i wobec, jaka to jesteś biedna, skrzywdzona, zagubiona etc…
Jeśli masz korzyści z tego, że inni się nad Tobą litują; że Ci współczują…
Jeśli chcesz, by tak zostało i zamierzasz udowodnić (na świadomym, czy nieświadomym poziomie – nieważne), że akurat Ty masz w życiu tak źle, że nawet tak silne narzędzia, jak Zdrowa Pełnia i uzdrowienie pamięci komórkowej, Tobie nie pomagają…
To praca ze mną jest BARDZO NIE DLA CIEBIE. I od razu sobie ją odpuść.
Aby w pełni skorzystać z narzędzi Zdrowej Pełni (również w pracy indywidualnej z czyżykiem) potrzebujesz dobrze czuć swoje ciało. Potrzebujesz czuć fizyczne objawy pochodzące z ciała, a także różnicować zmiany w tych objawach.
W obecnych czasach wiele obciążeń, które Ludzie w sobie noszą, część leków, a także chorób fizycznych uniemożliwia dobre czucie swojego ciała i pełne “bycie w ciele”.
Jeśli potrzebujesz sprawdzić, na ile “w ciele jesteś” i w związku z tym, jak łatwo przychodzi Ci praca narzędziami Zdrowej Pełni, to najlepiej zapisz się na darmowy kurs demo o uwalnianiu się od traumy pokoleniowej. Wszystkie zawarte w nim ćwiczenia wymagają czucia swojego ciała, więc będzie Ci łatwo sprawdzić, jak dobrze Ci to idzie ;)