Twoje ciało wybrało czujność jako broń. Świat wokół Ciebie był jak armagedon – zbyt szybki, zbyt głośny, zbyt nieprzewidywalny — więc nauczyłeś/-aś się wyczuwać zagrożenie, zanim zdążyło nadejść. Reagować natychmiast. Być gotowa/y — zawsze. To był sposób na przetrwanie. Skuteczny, choć wyczerpujący.
że jesteś szybka/-ki, zorganizowana/-ny, zawsze w gotowości.
Sprawy załatwiasz natychmiast. Reagujesz szybko. Pomagasz innym ogarnąć chaos. Czasem też ich napędzasz.
W środku jednak często czujesz napięcie i rozdygotanie, których nie da się zrzucić — jakbyś był/-a w ciągłym pogotowiu.
Twoja uwaga przeskakuje, ciało nie potrafi odpocząć, a najdrobniejszy bodziec potrafi wyprowadzić Cię z równowagi. Niektózy mówią, że masz „krótki lont”.
Jakby wszystko było trochę za dużo, trochę za głośno, trochę za blisko. Zawsze.
Różnie w zależności od sfery życia — ale generalnie możesz zauważyć pewne tendencje i charakterystyczne rysy w tym, jak przeżywasz emocje, myśli, reakcje z ciała, a nawet objawy zdrowotne…
Twoje emocje są szybkie, intensywne i często trudne do zatrzymania.
Złość przychodzi gwałtownie, drażliwość czai się tuż pod powierzchnią.
Czasem płaczesz, zanim zdążysz zrozumieć dlaczego.
Bywa, że krzyczysz lub wybuchasz – a potem czujesz wstyd albo winę.
Rzadko pojawiają się spokój, wdzięczność, miłość – jakby były zbyt delikatne, by przebić się przez napięcie.
Czasem zacinasz się w środku – i emocje zamieniają się w twarde, nie do ruszenia ciśnienie.
Twoje myśli są szybkie, wielotorowe, trudne do zatrzymania.
W głowie nieustanny hałas: co się zaraz stanie? co mogę przewidzieć? co poszło nie tak?
Jedna drobna rzecz potrafi uruchomić lawinę analiz, wspomnień i przewidywań najgorszego.
Jakby w jednej godzinie Twój umysł przeżywał trzy równoległe scenariusze z pięciu różnych żyć – na raz.
Myśli napędzają się nawzajem — masz w głowie radar w kierunku czarnowidztwa, zagrożeń, nieuchronnej katastrofy.
Bywa, że łapiesz się na krytykowaniu innych – w głowie, w obronie, zanim jeszcze zdążysz się zbliżyć.
Wydaje Ci się, że wszystko musisz kontrolować; że wszytsko musi być „po Twojemu”, żeby nie doszło do katastrofy.
Ciało jest w ciągłym napięciu — jakby zawsze gotowe do startu, ucieczki albo obrony.
Ramiona uniesione, szczęki zaciśnięte, oddech płytki.
Szybko się męczysz, a jednocześnie trudno Ci usiedzieć w miejscu.
Pojawia się drżenie, duszność, uczucie „zaraz eksploduję”.
Bywa, że nie czujesz sygnałów głodu, zmęczenia, snu — bo ciało jest zbyt zajęte czuwaniem i w zbyt dużym spięciu.
Twoje ciało reaguje nadmiernie na bodźce – światło, dźwięk, zapachy, dotyk – choć Ty możesz tego nie wiedzieć; dla Ciebie to norma i możesz nie znać innego stanu.
Możesz mieć częste bóle głowy, napięcia karku, problemy z jelitami, przyspieszone tętno.
Sygnały emocjonalne zamieniają się w objawy fizyczne – ścisk w brzuchu, ucisk w klatce, ból głowy.
Trudno Ci zasnąć – a jeśli już, to budzisz się w nocy lub wcześnie rano z poczuciem gotowości do działania i z kołowrotniem myśli w głowie.
Czasem ciało reaguje tak intensywnie, że czujesz, jakbyś „tracił/-a kontrolę”.
Budzisz się z napięciem – jakby ktoś już nacisnął start, zanim otworzyłaś/-łeś oczy.
Jeszcze zanim zaczniesz dzień, czujesz, że jesteś lekko spóźniona/-ny – nawet jeśli nie ma żadnego terminu.
Jesz w biegu, czasem nie czując smaku – a potem nie pamiętasz, czy w ogóle jadłaś/-łeś. Bywa też, że pomijasz posiłki, a potem napychasz się cukrem.
Zdarza Ci się odpowiadać na pytania jeszcze zanim ktoś skończy mówić – albo słuchasz, by odpowiedzieć, nie by usłyszeć.
Zdarza Ci się także kończyć czyjeś zdania, bo nie możesz wytrzymać rozlazłego i niekonkretnego gadania.
W rozmowach z innymi jesteś szybka/-ki, konkretna/-tny, czasem szorstka/-ki – i zniecierpliwiona/-ny.
W pracy wyprzedzasz innych – myślisz za nich, przewidujesz błędy, robisz coś, zanim ktoś poprosi.
Kiedy zbliża się deadline – nie śpisz, nie jesz, nie czujesz – działasz, aż wszystko będzie zrobione.
Po drodze nie prosisz o pomoc, bo nikt nie zrobi tego „tak dobrze” – a i tak by Cię zawiódł.
Trudno Ci odpoczywać w neutralnej przestrzeni – szukasz bodźców, muzyki, treści, dramatu.
Przeglądasz wiadomości, plotki, media – żeby „być na bieżąco”, ale też, żeby się oderwać od siebie.
Masz trudność z wytrzymywaniem ciszy – zarówno w domu, jak i w relacjach.
Jak masz odpocząć, w spokoju, to już lepiej właczyć horror, albo jakiś film akcji.
Twoje ciało jest szybkie, ale ciężkie – napięte, czujne, jakby cały czas miało „coś jeszcze do zrobienia”.
Gdy jesteś z kimś, bywasz nieobecna/-ny – planujesz, analizujesz, odczytujesz mikroreakcje.
Po rozmowie z kimś (szczególmnie jeśli czyjaś reakcja była „nie taka”) potrafisz godzinami mielić w głowie, co ten ktoś mógł myśleć o Tobie i jak się teraz zachowa.
Wieczorem czujesz złość, zmęczenie, a czasem tak silne pobudzenie, że nie możesz zasnąć – nawet gdy jesteś wyczerpana/-ny.
Nie pamiętasz, kiedy ostatnio czułaś/-łeś się naprawdę spokojna/-ny – nie z braku stresu, tylko z wewnętrznej ciszy.
Cięzko Ci sobie wyobrazić „spokojną radość”, ale znasz ekscytację – dla Ciebie tak wygląda radość.
to funkcjonowanie, jako Ognisty Radar może mocno wpływać na Twoją pracę oraz na życiowe interakcje po pracy.
Jesteś napięta/-ty, czujna/-ny, w gotowości, choć często też w biegu. Kończysz jedną czynność, z automatu wchodzisz w sesję, jedząc po drodze zaległą przekąskę…
Sprawdzasz plan, przeglądasz notatki, analizujesz, co może pójść nie tak.
Czasem już czujesz irytację, zanim ktokolwiek się pojawi.
Ciało w napięciu, głowa w trybie działania. Wszystko ma być pod kontrolą.
Jeśli czujesz niepokój – najłatwiej go przykryć jeszcze jedną analizą.
Dajesz z siebie wszystko – słuchasz intensywnie, analizujesz szybko, znajdujesz rozwiązania.
Bywasz niesamowicie celna/-ny, skuteczna/-ny, błyskotliwa/-wy.
Ale często czujesz się tak, jakbyś była/był w środku „alarmu” – emocje Klienta wywołują Twoje.
Masz tendencję do przeskakiwania z uczuć do działania – żeby nie ugrzęznąć. Wolisz techniki, narzędzia i metody pracy, które są nastawione na działanie i rozwiązywanie, zamiast na czucie, bycie i towarzyszenie.
W środku ciało może być spięte, ale nie ma czasu, żeby to poczuć.
Zdarza się, że reagujesz impulsywnie, zbyt ostro, zniecierpliwiona/-ny, choć z zewnątrz jesteś profesjonalna/-ny.
Masz trudność, żeby się wyłączyć.
Wracasz do rozmowy w myślach. Analizujesz, co można było zrobić inaczej.
Czujesz napięcie, zmęczenie, czasem smutek, czasem wściekłość — ale nie wiesz skąd.
Możesz rzucić się w kolejne zadanie, bo tak łatwiej niż poczuć.
Albo próbujesz odpocząć, ale ciało nadal „idzie” – i nie chce się zatrzymać.
Często masz dwa tryby:
– hiperfunkcjonowanie – robisz wszystko, ogarniasz, organizujesz, przewidujesz, jesteś „wszędzie na raz”
– emocjonalne wyczerpanie – zamykasz się, nie odpisujesz, nie chcesz rozmawiać, czujesz się „jakby Cię nie było”
Masz trudność w relacjach – z bliskimi bywasz zbyt szybka/-ki, zbyt surowa/-wy, zbyt mało obecna/-ny.
Niestety często przenosisz zawodowe napięcie do domu i wyładowujesz je na bliskich (nawet jeśli nie chcesz). Niektózy wiedzą, kiedy zamieniasz się w tykającą bombę i obchodzą Cię szerokim łukiem.
Czasem chcesz tylko, żeby wszyscy dali Ci spokój – ale też boisz się, że jak się zatrzymasz, to coś się rozsypie.
Miewasz też gorsze. Dużo zależy od tego, na ile czujesz, że masz dostęp do zasobów (np. spokój, wyspanie, regeneracja, zdrowie, odżywienie, przyjaznych i nienarzucających się Ludzi dookoła, poczucie wdzięczności, miłość, kojącą Naturę, zapas czasu i in.).
Działasz z większą świadomością — wybierasz, zamiast tylko reagować. Potrafisz się zatrzymać, odmówić, wybrać ruch, który naprawdę Ci służy.
Reagujesz impulsywnie — albo wybuchasz, albo się uginasz. Spełniasz cudze oczekiwania, choć w środku jesteś na granicy wytrzymałości.
Możesz mieć silną wolę.
Możesz działać, taranować zmianę na siłę, próbować raz za razem.
Ale Twoje ciało – głęboko pod świadomym działaniem – zapisało wzorzec ochrony przez gotowość i napięcie.
Twoja reakcja przychodzi szybciej niż myśl.
Zanim się zorientujesz – już działasz. Już się spinasz. Już walczysz.
Nie wystarczy wiedzieć, co trzeba zrobić.
Nie wystarczy się mobilizować.
Nie wystarczy wszystko kontrolować.
Trzeba zejść pod reakcję. Do miejsca, gdzie ciało nauczyło się być w pogotowiu – i krok po kroku, przytomnie i w pełnym kontakcie uczyć ciało, że można inaczej.
Bo tylko obecność rozbraja ten alarm od środka.
Może już pojawił się wewnętrzny głos:
„Znowu dałam/dałem się ponieść.”
„Czemu ja ciągle tak reaguję?”
„Ile jeszcze razy wybuchnę niepotrzebnie?”
Może to nie pierwszy raz, kiedy złościsz się na siebie.
Kiedy patrzysz na swoje reakcje i słyszysz:
„Może ja po prostu jestem toksyczna/-ny.”
„Może nie umiem być normalna/-ny.”
„Co jest ze mną nie tak?”
Ale…
nic nie jest z Tobą nie tak.
Nie jesteś zbyt impulsywna.
Nie jesteś zimna.
Nie jesteś do naprawy.
To nie problem z charakterem.
To nie „brak samokontroli”.
To nie to, że „powinnaś umieć się ogarnąć”.
To Twój organizm, który uruchamia stary, mądry program obronny.
Program, który nie sprawdza, czy wypada się tak zachować — tylko jedno:
czy trzeba się chronić?
Jeśli ciało nie czuje, że jest bezpiecznie —
reaguje.
Nawet jeśli nie chcesz.
Nawet jeśli potem Ci żal.
Problem nie w tym, że coś nie działa.
Problem w tym, że to działa aż za dobrze — błyskawicznie. I wcale nie pyta o pozwolenie.
Ale skoro ten mechanizm działa —
to znaczy, że Twoje ciało żyje.
Czuwa. Chroni.
I kiedy nauczysz się nie tłumić tego, co czujesz, ale prowadzić siebie z czułością —
możesz sprawić, że ta siła zacznie działać z Tobą, a nie przeciwko Tobie.
Dla Ciebie, dla Twoich emocji, dla Twojej granicy —
czujność była jedynym możliwym sposobem na przetrwanie.
Natura nie popełnia błędów.
To nie przypadek, że właśnie ta strategia zadziałała.
I że chroniła Cię tak długo, jak musiała.
Oto, co mogło być zasobem w tym stanie:
Chroniło Cię przed emocjonalnym chaosem — działanie pozwalało nie czuć aż tak mocno.
Dawało Ci złudzenie kontroli wtedy, gdy wewnątrz czułaś/-łeś się bezradnie.
Utrzymywało relacje poprzez działanie, dzięki szybkim reakcjom, dowcipowi, „ogarnięciu” i czujności.
Pomagało Ci być o krok przed zagrożeniem — wyczuwać napięcia i nastroje, zanim zrobi się niebezpiecznie.
Dawało Ci siłę do działania nawet wtedy, gdy Twoje ciało wołało o odpoczynek.
Uczyło Cię, jak rozładowywać napięcie przez sport, ruch, aktywność — zanim Cię zaleje.
Pomagało Ci nie rozpaść się wtedy, gdy świat wymagał, byś była silna i gotowa – zawsze.
To było mądre. To było biologiczne. To było nieuniknione. To było Twoje.
Już nie jesteś w miejscu, gdzie świat się wali.
Już nie masz trzech lat.
Ani trzech miesięcy.
Teraz możesz:
Ale jeśli zostaniesz w tym stanie zbyt długo…
Twoje ciało – to samo, które Cię chroniło – zacznie płacić za przedłużone czujność, ciszę i utknięcie.
Bo strategia ratunkowa, to biologiczna odpowiedź Natury na krótkoterminowy problem – nie została stworzona na całe życie.
Jeśli pozostaniesz w tym stanie na dłużej – Twoje ciało może zacząć płacić okrutną cenę:
– Przewlekłe przeciążenie osi stresu (HPA) prowadzi do rozregulowania układów hormonalnych i odpornościowych, zwiększając ryzyko chorób autoimmunologicznych i stanów zapalnych.
(Frontiers in Immunology. 2021; 12:667709, PMID: 33889110)
– Zwiększona aktywność układu współczulnego wiąże się z wyższym ryzykiem nadciśnienia, chorób sercowo-naczyniowych oraz problemów metabolicznych (m.in. insulinooporności).
(Journal of the American College of Cardiology. 2017; 69(20):2432–2446)
– Zaburzenia snu i regeneracji – trudność z zasypianiem, płytki sen, częste wybudzanie; organizm nie odpoczywa mimo zmęczenia.
(Sleep Medicine Reviews. 2022; 62:101592, PMID: 35227665)
– Objawy psychosomatyczne i napięciowe bóle ciała – bóle głowy, karku, żuchwy, mięśni, brzucha – wynikające z chronicznego napięcia mięśniowego i reakcji stresowych.
(The Lancet Neurology. 2021; 20(7): 560–570)
– Problemy trawienne – przyspieszone lub spowolnione trawienie, biegunki lub zaparcia, nasilone przez pobudzenie autonomiczne i zaburzenia osi jelitowo-mózgowej.
(Nature Reviews Gastroenterology & Hepatology. 2020; 17:77–86)
– Zwiększona podatność na wypalenie nerwowe, migreny napięciowe, zaburzenia koncentracji i pamięci roboczej z powodu chronicznego przeciążenia.
(Frontiers in Human Neuroscience. 2020; 14:588410, PMID: 33329133)
📚 Dodatkowe źródła:
Sapolsky (2004), Why Zebras Don’t Get Ulcers
McEwen & Gianaros (2010), Stress and the brain: from adaptation to disease
Porges (2021), Polyvagal Safety
– Nadmierna impulsywność i reaktywność mogą powodować konflikty, zranienia lub nadmierne napięcie w grupach.
(Journal of Anxiety Disorders. 2019; 62:56–64)
– Niska tolerancja na bodźce społeczne – szybka irytacja, wybuchy złości, trudność z byciem z innymi dłużej bez poczucia przeciążenia.
(Neuroscience & Biobehavioral Reviews. 2021; 129:165–179)
– Nadmierna kontrola sytuacji – chęć przewidywania i zarządzania każdym szczegółem w grupie może być odbierana jako dominacja lub nadopiekuńczość.
– Zewnętrzny perfekcjonizm – potrzeba, by inni robili rzeczy „właściwie” – wzbudza napięcia i dystans.
– Trudność z zatrzymaniem się w relacji, z czekaniem, słuchaniem – zbyt szybkie przechodzenie do działania lub rozwiązywania, co bywa odbierane jako brak uważności.
📚 Dodatkowe źródła:
Linehan (2015), DBT Skills Training Manual
Kashdan & Rottenberg (2010), Psychological Flexibility as a Fundamental Aspect of Health
APA (2021), The Social Impact of Stress and Reactivity
– Przeciążenie partnera lub bliskich przez nadmiar energii, kontrolowania, wybuchów emocji lub wymagania natychmiastowej reakcji.
– Brak równowagi między dawaniem a braniem – częste poświęcanie siebie dla „spokoju” lub potrzeba działania za dwoje.
– Ucieczka w działanie zamiast obecności – fizyczna obecność bez realnego kontaktu emocjonalnego.
(Emotion. 2020; 20(6):897–909)
– Trudność z przyjęciem wsparcia, nadmierna niezależność, nawet w wyczerpaniu.
– W relacjach zawodowych – narzucanie tempa, drażliwość, szybkie ocenianie innych.
📚 Dodatkowe źródła:
Siegel (2020), The Neurobiology of We
Tatkin (2016), Wired for Love
Badenoch (2008), Being a Brain-Wise Therapist
– Przeciążenie, nadodpowiedzialność, multitasking – organizm działa w trybie „ciągłej gotowości”, nawet przy braku realnego zagrożenia.
– Wysokie ryzyko wypalenia zawodowego, bo nieustanne działanie bez regeneracji prowadzi do somatycznego wyczerpania.
(Journal of Occupational Health Psychology. 2021; 26(1):1–15)
– Trudność z odpuszczeniem – nawet po pracy organizm pozostaje w trybie zadaniowym; napięcie przenosi się do życia prywatnego.
– Potrzeba działania zamiast obecności – w pracy z ludźmi (np. terapii, edukacji, opiece) prowadzi do analizy, rozwiązywania i przewidywania zamiast współodczuwania.
– Reaktywność w zespole – trudność w tolerowaniu tempa innych, potrzeba kontroli, frustracja, gdy rzeczy nie idą „po Twojemu”.
📚 Dodatkowe źródła:
Maslach & Leiter (2016), Burnout: The Cost of Caring
APA (2020), Work, Stress, and Mental Health
McFarlane (2010), Avoiding burnout through trauma-informed work
To czerwona lampka ostrzegawcza – i dobrze, że widzisz ją teraz. Bo wciąż możesz podjąć kroki, które zatrzymają ten proces i pomogą Ci wrócić do siebie. Aby z obecnego trybu działania przejść do spokojnej i pełnej mocy obecności – tej, która naprawdę wspiera Twoje zdrowie i dobrostan – możesz zacząć od trzech prostych kroków:
Zanim odpowiesz – zrób jeden oddech. Wystarczy jeden.
Zauważ bodźce, które nie są zagrożeniem – choć przez sekundę.
Znajdź bezpieczne miejsce w ciele – nawet jeśli to tylko czubki palców.
W mailach powiem Ci o tym więcej i pokażę, co możesz zrobić, aby wyjść z biologicznego trybu przetrwania.
Wciąż masz wpływ.
Wciąż możesz wybrać siebie.
Zacząć od ciała.
Od obecności.
Od małego kroku – który tym razem nie będzie kolejnym wyciskiem,
ale powrotem.
Do Ciebie.
Natura zrobiła wszystko, żeby Cię ochronić. Dała Ci bezpieczne mechanizmy: nadwrażliwość na niebezpieczeństwo, mobilizację i nadreaktywność – żebyś przetrwał/-a to, co było nie do udźwignięcia.
Dała Ci też naturalną drogę do wychodzenia z tego stanu i wejścia w życie – z uśmiechem, spokojem, bezpiecznie, a jednocześnie pięknie i uskrzydlająco.
Dziś jesteś w miejscu, w którym możesz zdecydować, że nie chcesz już tylko przetrwać.
Chcesz żyć.
Nie potrzebujesz walczyć z ciałem, zmuszać się do działania, udowadniać, że jesteś „wystarczająco ogarnięty/-ta”.
Potrzebujesz tylko jednego: Zacząć współgrać z własną biologią.
Możesz poznać biologiczne prawidła i nauczyć się je wykorzystywać tak, by odzyskać swoje życie – takie, jakie chcesz, aby było.
Nie jesteś sam/a. Ten stan – nadreaktywność, przebodźcowanie i aktywność z niepokoju – ma biologiczne przyczyny. Ale też biologiczne rozwiązania.
Właśnie temu służy warsztat „Od Wahania Do Działania”:
Nie musisz być gotowy/a na 150%. Wystarczy, że chcesz.
Jeśli to wszystko, co przeczytałeś/-łaś, rezonuje – to nie przypadek.
To ciało rozpoznaje, że jest gotowe.
To Ty – po cichu, w środku – zaczynasz czuć, że coś w Tobie woła o więcej.
Bo Twoje ciało nie jest przeszkodą – jest kompasem.
Na warsztacie pokażę Ci, jak przestać czuć, że utknęłaś/-ąłeś w biologicznym trybie przetrwania– i krok po kroku wrócić do siebie.
Jeśli jeszcze się nie znamy, to ja jestem czyżyk (w papierach wciąż Monika Czyżewska) i od 2000 roku prowadzę Ludzi, takich jak Ty, do ich Zdrowej Pełni – czyli miejsca, w sobie i w świecie, gdzie mogą powiedzieć:
TAK. Żyję życiem, które kocham. W którym kocham. I które naprawdę ma znaczenie.
Pracując na bardzo głębokim poziomie pamięci komórkowej, od lat zauważam, że obecność jest kluczowym warunkiem samozdrowienia – ze wszelkich traum i obciążeń.
Jest też warunkiem fizjologicznej regeneracji.
Zauważam też, że dla wielu Ludzi obecność jest jednym z najtrudniejszych kroków do siebie – właśnie przez biologiczne strategie układu nerwowego i mechanizmy obronne, które tak długo pełniły swoją rolę.
Ten quiz powstał, by pomóc Ci zauważyć, w jakim miejscu jesteś dziś.
I na ile obecność jest dla Ciebie naturalna, wspierająca Twój rozwój, zdrowie i dobrostan.
Ale ten quiz nie powstał po to, by Cię sklasyfikować.
Powstał, by Ci pokazać, że z tym, co czujesz — wszystko z Tobą w porządku.
I że to, jak reaguje Twoje ciało, nie jest błędem. To biologia. To mądra odpowiedź na to, co było.
Jeśli jesteś gotowa/-wy spojrzeć na siebie z większą uważnością i zacząć działać inaczej — jesteś dokładnie tam, gdzie trzeba.
Na warsztacie „Od Wahania do Działania” spotykamy się w obecności — nie po to, by się „naprawiać”,
ale by wrócić do kontaktu ze swoją naturalną mocą.