Głównym celem sesji jest uwolnienie Cię od traum i obciążeń, jakich zapis nosisz w swojej pamięci komórkowej. Dzięki temu z sesji na sesję uwalniasz się od tego, co Cię w życiu blokowało.
Niektóre sesje powiększają Twoje wewnętrzne zasoby takie, jak np. spokój, miłość, wdzięczność, łatwiejsze podejmowanie decyzji i in. Masz do nich łatwiejszy dostęp na co dzień.
Efektem ubocznym sesji Zdrowej Pełni jest to, że wiesz i rozumiesz o sobie więcej. Znając mechanizmy, którym podlegasz, mniej się obwiniasz. Szybciej i łatwiej sięgasz po rozwiązania.
Zdarzyło Ci się kiedyś stanąć przed wielkim zadaniem i podłamać się (a może nawet przerazić)… tak dużo przeszkód przed Tobą, że tego nie da się normalnie i na spokojnie ogarnąć…?
Albo znaleźć się w trudnej sytuacji (może nawet bez wyjścia)… właśnie wtedy, kiedy życie najbardziej boli… kiedy topi oczy w hektolitrach łez, ściska serce i gardło, albo spina mięśnie i rozpala wewnętrzną furię…?
Pozwól, że zgadnę… W takich sytuacjach albo zakasywałaś rękawy mówiąc sobie, że musisz dać radę i walczyłaś (do wygranej lub przegranej, bo przecież bywało różnie), albo kalkulowałaś zamiar według sił i odpuszczałaś (bo się nie opłacało, bo nie dałabyś rady, bo było za trudno, bo…), albo stałaś jak wmurowana nie wiedząc, co zrobić i licząc na to, że się “samo” i “jakoś” rozwiąże.
Cóż… tak robi zdecydowana większość Ludzi w obliczu problemów.
Tymczasem od czasów Alberta Einsteina kołacze się po ludzkich głowach mądry cytat: “nie możemy rozwiązywać problemów używając takiego samego schematu myślowego, jakim posługiwaliśmy się w trakcie ich pojawienia się”.
Co to znaczy? Że jeśli w obliczu bardzo trudnej sytuacji nic nie zmienisz w sposobie swojego myślenia i odczuwania, to zapomnij o konstruktywnym rozwiązaniu. Po prostu będziesz się taplać dalej w tym samym bagnie… z dnia na dzień zanurzając się coraz głębiej… wśród smrodu zgnilizny powtarzając sobie jak mantrę, że działasz, że pracujesz (nad sobą, nad sytuacją, nad wyjściem)… przynajmniej do czasu, aż się w tym bagnie utopisz (bo wówczas już nie ma jak sobie powtarzać tych wszystkich wyświechtanych historii).
No dobrze… mądrzę się tutaj, ale co w związku z tym? Łatwo powiedzieć: zmień sposób myślenia i odczuwania… ALE jak to, kurka blada, zrobić?! Szczególnie kiedy wszystko dookoła Człowieka przerasta…
Właśnie tutaj przychodzą w sukurs sesje Zdrowej Pełni.
Podczas sesji namierzasz dokładnie, co ogranicza Twoje myślenie, zawęża Ci dostęp do zasobów i rozwiązań oraz obciąża Cię nieprzyjemnymi i trudnymi emocjami. Później adresujesz te obciążenia podczas głównej części sesji, kiedy to uwalniasz się od zapisu pamięci komórkowej trzymającego do tej pory te obciążenia. Po takiej praktyce Twoja pamięć komórkowa jest od tych obciążeń wolna, a to oznacza, że Ty właśnie zmieniłaś schemat myślowy (uwolniłaś się od programów, które Cię w ten schemat wpędzały) i możesz Tworzyć rozwiązania – wartościowe, łatwe i skuteczne 🙂
Po takiej sesji jesteś krok bliżej do Twojej Zdrowej Pełni, czyli takiej przestrzeni w świecie i w Tobie, gdzie możesz się dwoma rękoma podpisać pod tym, że żyjesz życiem, które kochasz, w którym kochasz i które ma znaczenie 😀
Najpierw szczerze odpowiedz sobie na pytania:
Wpadasz (na ulicy, w sklepie, w restauracji, na fb, lub w jeszcze innych miejscach…) na znajomego. Nie widzieliście się już mnóstwo czasu i słyszysz jego pytanie: “co u Ciebie?”. W pierwszym odruchu mówisz: “OK, a u Ciebie?”.
I rzeczywiście: bywa, że jest OK… A byłoby naprawdę dobrze, gdyby nie ten (czasem tłamszony) głos w środku, który z uporem maniaka podpowiada, że mogłoby być jeszcze lepiej.
Może ten głos mówi Ci, że “OK” pokazujesz tylko na zewnątrz. Że robisz dobrą minę do złej gry. Że Ludzie, których znasz pewnie myślą, że masz bajkowe życie, cieszysz się szczęściem i że nawet Ci go czasem zazdroszczą, ale Ty wiesz, że to na pokaz… że bywają takie momenty, kiedy w środku się rozsypujesz… 🙁 kiedy nie możesz się pozbyć wrażenia, że w życiu kręcisz się w kółko… uganiasz się za własnym ogonem – niestety bez rezultatów… utknęłaś i nie bardzo wiesz, co zrobić, żeby pójść dalej…
A może ten głos rzeczywiście jest przekonany, że realizujesz w życiu “OK” w każdym możliwym obszarze, ALE ten głos wie, że możesz żyć pełniej, sensowniej, szczęśliwiej, dostatniej, lżej, radośniej… gdyby tylko…
No właśnie: gdyby nie inne, wewnętrzne podszepty, które każą Ci wierzyć, że nie zasługujesz… że to nie dla Ciebie… że nie dasz rady… że chcesz za dużo… że Tobie się nie należy… że to tylko dla innych…
Albo po prostu wiesz, że można żyć pełniej, sensowniej, lżej i szczęśliwiej, bo obserwujesz to u innych. Też tak chcesz, tylko nie wiesz, jak to zrobić. Nie wiesz, jak pokonać blokady (wewnętrzne i zewnętrzne), które, niczym kleszcze, przytrzymują Cię ciągle tu, gdzie jesteś… Które sprawiają, że utknęłaś w tym “OK”, które – gdybyś tylko wiedziała jak – od razu zamieniłabyś na: “cudownie!”, “wspaniale!”, “pięknie!”, “bogato!”, “upajająco!”, “bosko!”…
Jeśli czujesz, że utknęłaś w życiu… w związku… w karierze… w biznesie…
Jeśli nijakie “OK” to dla Ciebie za mało…
Jeśli chcesz więcej i chcesz pewnie po to więcej sięgnąć…
Jeśli jesteś gotowa na głęboką transformację; na skok w głąb siebie po to, by wypłynąć ze swoim, osobistym skarbem…
I jeśli jesteś gotowa na intensywną pracę, żeby dojść do swojej Zdrowej Pełni; do życia, które kochasz, w którym kochasz i które (naprawdę!) ma znaczenie…
To nie jesteś na tej stronie przez przypadek!
Część osób korzysta z sesji Zdrowej Pełni, jak z remedium na dotkliwe bolączki… bo utknęli… bo nie wiedzą, co zrobić… bo każda możliwa decyzja wydaje im się mniejszym złem… bo nie mają pomysłu… bo brak rozwiązań, bo…
Inni korzystają z narzędzi Zdrowej Pełni w sposób, w jaki bardzo dobry sportowiec korzysta z pomocy trenera. Czasem rewelacyjny tenisista potrzebuje „jedynie” odkryć, iż wystarczy, by o 3 stopnie zmienił kąt ustawienia nadgarstka… Niby nic, ale te 3 stopnie powodują, że z „rewelacyjnego”, staje się wybitnym graczem. Te trzy stopnie to jego bilet do wygranej.
Nie wiem, do której grupy osób Ty należysz. Może masz w sobie kawałek jednego i drugiego podejścia? 😀 Wiem natomiast, że możesz skorzystać z sesji Zdrowej Pełni zarówno w sytuacji, kiedy trapi Cię coś dużego, jak i wówczas kiedy chcesz jeszcze szybciej, lepiej i skuteczniej osiągnąć to, co zamierzasz 😀
Część osób korzysta z sesji Zdrowej Pełni, jak z remedium na dotkliwe bolączki… bo utknęli… bo nie wiedzą, co zrobić… bo każda możliwa decyzja wydaje im się mniejszym złem… bo nie mają pomysłu… bo brak rozwiązań, bo…
Inni korzystają z narzędzi Zdrowej Pełni w sposób, w jaki bardzo dobry sportowiec korzysta z pomocy trenera. Czasem rewelacyjny tenisista potrzebuje „jedynie” odkryć, iż wystarczy, by o 3 stopnie zmienił kąt ustawienia nadgarstka… Niby nic, ale te 3 stopnie powodują, że z „rewelacyjnego”, staje się wybitnym graczem. Te trzy stopnie to jego bilet do wygranej.
Nie wiem, do której grupy osób Ty należysz. Może masz w sobie kawałek jednego i drugiego podejścia? 🙂 Wiem natomiast, że możesz skorzystać z sesji Zdrowej Pełni zarówno w sytuacji, kiedy trapi Cię coś dużego, jak i wówczas kiedy chcesz jeszcze szybciej, lepiej i skuteczniej osiągnąć to, co zamierzasz 😀
Wszyscy mówimy, że chcemy szczęścia, zdrowia, miłości, dobrobytu i dobrostanu. Jednak tylko promil Ludzi osiąga to, co mówi, że chce! Dlaczego?
Ponieważ, to co definiujemy językiem, to jedynie wierzchołek góry lodowej. Nasze chciejstwa, marzenia i mrzonki, pod którymi chętnie podpisze się ta najbardziej “oswojona” część nas, którą od czasu do czasu nazywamy “ja”.
Pod spodem jest cała masa sabotujących części nas, które z piskiem zaciągają ręczny! Jeśli kiedykolwiek chciałaś zmiany… obiecywałaś sobie, że już nigdy więcej… wiedziałaś, co masz zrobić, aby było lepiej… a mimo to i tak lądowałaś w tym samym życiowym gównie, to wiesz, o czym mówię.
Może do tej pory spotkałaś się z podejściem, że problemem są emocje, przekonania i myśli, które Cię sabotują i sprawiają, że tkwisz w życiowym utknięciu…
To tylko malusi puzzel większej układanki. Ani emocje, ani odczucia z ciała, ani myśli, ani ograniczające przekonania, nie są źródłem problemu. Są jedynie jego objawem.
W Twojej pamięci komórkowej istnieje szereg zapisów traum, obciążeń, uszkodzeń oraz sabotujących Cię drobnoustrojów i blokad, przez które nie możesz ruszyć z miejsca z takim impetem, z jakim byś chciała. Te zapisy skutkują trudnymi emocjami, ograniczającymi przekonaniami, roztrzęsionymi reakcjami ciała i galopującymi myślami. To one właśnie powodują, że Twoje marzenia są jedynie mrzonkami 🙁 Na szczęście jest na to sposób!
Bo w końcu jeśli nie Ty… to kto?
I jeśli nie teraz… to kiedy?
W umówionym terminie spotkaj się z czyżykiem (zoom lub telefon) i uwolnij się od tych obciążeń, które utrudniają Ci życie.
Pierwsze efekty sesji sprawdzasz już w końcowym etapie sesji. Pozostałym przyglądasz się w życiu.
Sięgając po sesję Zdrowej Pełni otwierasz przed sobą drzwi. Kiedy przestępujesz ich próg, uwalniasz się z pojedynczego programu, który do tej pory kładł się cieniem na Twoje życie i – zależnie od sytuacji – możesz zyskać dzięki temu:
Korzystając z narzędzi Zdrowej Pełni sięgasz także po sposób na powtarzające się problemy. Dzięki temu możesz pożegnać się z:
Najkrótsza, odpowiedź na tak postawione pytanie, brzmi: TERAZ.
Dłuższej możesz posłuchać poniżej:
Cóż… każda trochę inaczej, bo dotyczy innego Człowieka i innego tematu. Jednak można w ramach sesji Zdrowej Pełni wyróżnić powtarzającą się strukturę, na którą skłądają się:
Każda sesja Zdrowej Pełni koncentruje się na uwolnieniu od konkretnych programów i obciążeń zapisanych w Twojej Pamięci komórkowej. Efekt takiego uwolnienia możesz poczuć bezpośrednio po sesji w postaci:
Spektrum tej zmiany sprawdzasz w wybranych sytuacjach – tych samych, które były Twoim wyjściowym testem reagowania, jaki przyjęłaś na początku sesji.
Czy sesja przełoży się na zmiany w Twoim życiu – konkretne wydarzenia, Twoje działania i decyzje? To zależy już tylko i wyłącznie od Ciebie. Jeśli – korzystając z tego, że po sesji czujesz inaczej siebie – zaczniesz inaczej działać, to pewnie będzie się to wiązało z jakąś zmianą w Twoim życiu. Kierunek, wielkość i spektrum tej zmiany zależy tylko od Ciebie.
Może się też okazać, że po sesji poczujesz się lepiej i jednocześnie nic z tym dalej nie zrobisz. Nie przekujesz tego w żadne zewnętrzne działanie… Wówczas nie oczekuj, że zmiana w zewnętrznym świecie i codziennym życiu zadzieje się dla Ciebie ot tak i to w sposób, jaki sobie wymarzysz.
Oczywiście możesz chcieć więcej. Możesz chcieć obrać taką drogę, w ramach której dokonujesz zarówno transformacji wewnętrznej, jak i zewnętrznie zmieniasz rzeczywistość. Możesz chcieć szerokich efektów w jakości życia rozumianej zarówno, jako Twój wewnętrzny stan, jak i Twoja zewnętrzna sytuacja życiowa. Jeśli tak właśnie masz, wówczas koniecznie zapoznaj się z zakładką “pracuj ze mną 1×1” i z opisanym tam programem “z impetem w Zdrową Pełnię“.
Dla bardzo wielu osób: TAK, efekty są odczuwalne od razu.
Aby to zrozumieć, warto zwrócić uwagę na to, co efektem sesji jest, a co nim nie jest.
Na początku sesji sprawdzamy, z jakim programem i obciążeniem masz do czynienia. Wybierasz od jednej do trzech sytuacji życiowych, w których ten program (i związane z nim emocje, reakcje z ciała oraz sposób myślenia) były aktywne. Po sesji sprawdzamy te same sytuacje (i Twoje automatyczne reakcje w nich). Jeśli całkowicie uwolniłaś zapis tego programu ze swojej pamięci komórkowej, to nie przejawia się on w żadnej z wybranych sytuacji.
Ważna rzecz (i ostrzeżenie) w kwestii efektów: czasem efekty są inne, niż przez Ciebie zakładane… Przykładowo ktoś przychodzi do mnie, bo chce się rozwieźć z żoną. Sprawdzamy programy i traumy, które obciążają ten potencjalny rozwód i takie, które do tego rozwodu prowadzą. Po uwolnieniu od programów okazuje się, że ten mężczyzna uzdrowił relację z żoną, mocniej ją pokochał i już wcale nie chce się rozwodzić… Dlatego, ja nie mogę nikomu obiecać takiego efektu, jaki Człowiek myśli, że będzie miał (a to myślenie jest w momencie, kiedy wciąż jest obciążony różnego rodzaju programami).
Ponieważ sesja Zdrowej Pełni jest nastawiona na uwolnienie z pamięci komórkowej konkretnego programu i obciążenia, efekt jaki Ci to daje – w odczuciach, emocjach i myślach – możesz zweryfikować już pod koniec sesji. Jednak efekt życiowy może być bardzo różny…
Jeśli chcesz pracować z czyżykiem systematycznie zarówno nad efektem wewnętrznym, jak i zewnętrznym (życiowym), wówczas koniecznie sprawdź zakładkę “Pracuj ze mną 1×1” i opisany tam program “z impetem w Zdrową Pełnię“.
Przed rozpoczęciem sesji zdecydowanie potrzebujesz przemyśleć, w jakim obszarze życia chcesz dla siebie zmiany. Potrzebujesz wiedzieć, czego obecnie doświadczasz na co dzień, przez co poznajesz, że taka zmiana jest Ci potrzebna. Jaki problem chcesz dzięki sesji rozwiązać? W jakim kierunku chcesz pójść (skoro już wiesz, co jest problemem, to jak według Ciebie będzie wyglądało Twoje życie po rozwiązaniu tego problemu? Jak się wówczas będziesz czuć?).
By sensownie przystąpić do sesji Zdrowej Pełni, potrzebujesz dokładnie tego, co wyżej
Część osób robi jednak jeszcze jeden krok, by się do sesji przygotować. Możesz o to zadbać – nie musisz. Po prostu Ci opiszę to działanie, a Ty zdecydujesz, na ile czujesz, że może Ci pomóc i na ile w związku z tym, chcesz o to zadbać
Niektórzy zgłaszają, że gdy są dobrze nawodnieni, to sesja Zdrowej Pełni jest dla nich łatwiejsza. To ma biologiczny sens, ponieważ wszystkie zmiany zachodzą na poziomie naszej pamięci komórkowej, dlatego dobre nawodnienie organizmu może usprawniać procesy fizjologiczne zachodzące w komórce, a to w konsekwencji może dawać subiektywne poczucie, że “było łatwiej”.
Jednocześnie nie wszyscy zauważają taki efekt. Im młodszy organizm, zdrowszy i bardziej “wewnętrznie zadbany”, tym bardziej dobre nawodnienie przed sesją zdaje się nie mieć wpływu na łatwość przebiegu sesji.
Piszę o tym dlatego, że jeśli – znając siebie – masz podejrzenia, że Twoje ciało może potrzebować wsparcia tak, aby łatwiej było Ci przejśc przez sesję, to wypijanie dodatkowych ilości wody przez minimum kilka dni przed sesją, może być dobrym pomysłem
Możliwe, że dostaniesz od czyżyka ćwiczenie na wyciszanie oporu na zaistniałe podczas sesji zmiany. Nie wszystkim jest ono potrzebne, ale jesli Tobie się przyda, to będzie to jedyna praktyka, którą wykonujesz po pojedynczej sesji Zdrowej Pełni.
Jeśli uczestniczysz w indywidualnym programie coachingowo-transformacyjnym “z impetem w Zdrową Pełnię” wówczas pracujesz nie tylko nad swoją wewnętrzną zmianą, ale także nad zmianą sytuacji zewnętrznej (np. w Twoim biznesie, lub związku). W takim przypadku pomiędzy sesjami realizujesz konkretne zadania tak na poziomie wewnętrznym, jak i zewnętrznym, dzięki czemu – w najlepszy dla Ciebie sposób – zmienia się cała Twoja rzeczywistość.
Nie oddaję Ci pieniędzy (i nie wchodzę w żadne dyskusje na ten temat), jeśli:
W takim przypadku pieniądze zostają po mojej stronie (mimo, że do sesji nie doszło). Dlaczego? Ponieważ ja mam mnóstwo rzeczy, które chcą się znaleźć w moim kalendarzu, a wybieram właśnie Ciebie i staram się szanować Twój czas. Zależy mi na tym, abyś uszanowała także mój.
Oczywiście może się zdarzyć, że do sesji nie dojdzie z powodów zależnych od czyżyka, lub że to czyżyk poprosi Cię o zmianę terminu spotkania. W takich przypadkach możesz liczyć na:
Pojedyncza sesja 1×1 z czyżykiem:
Program indywidualny “Z Impetem w Zdrową Pełnię”:
Oprócz prowadzenia 1×1 Ludzi (takich, jak Ty), do ich Zdrowej Pełni, realizuję także warsztaty, gdzie m.in. uczę przyszłych przewodników, jak korzystać z narzędzi Zdrowej Pełni, by pomagali innym Ludziom.
W tym celu gromadzę materiały w postaci nagrań sesji 1×1 tak, aby były wartościową pomocą edukacyjną dla osób uczących się metody.
W zamian za Twoją zgodę na nagranie video Twojej sesji, utrwalenie, rozpowszechnienie i wykorzystanie Twojego wizerunku, proponuję Ci możliwość sesji z 50% zniżką w cenie 😀
Skorzystanie z sesji w niższej cenie jest możliwe tylko i wyłącznie po podpisaniu i przesłaniu (na adres mailowy m_czyzyk[małpa]o2.pl) zgody na utrwalenie, rozpowszechnienie i wykorzystanie Twojego wizerunku.
Podpisany skan dkumentu potrzebujesz przesłać najpóźniej trzy dni przed zaplanowaną sesją.
Sesja ze zniżką cenową 50% jest nagrywana, a materiał z tego nagrania może zostać wykorzystany zgodnie z Twoją zgodą.
Sesja w pełnej cenie jest nagrywana tylko do Twojego wglądu i w żaden sposób nie jest udostępniana osobom trzecim.
Czwartek 14 listopada 2019, 5:00 rano.
Jadę na spotkanie wyzwania, które wywołuje we mnie emocje, ale nie jest to strach ani lęk, raczej ciekawość, jak będę reagować.
Wysiadam na lotnisku w Bolonii i biorę taksówkę. Zbliżam się do miejsca przeznaczenia i nadal nie czuję nic. Może jestem już całkiem wyprana z emocji i straciłam te zdolności? No nic, na lotnisku podchodzę od razu do bramek i szybciutko załatwiłam check-in. Mam ponad godzinę czasu, więc z ogromną ciekawością przyglądałam się swoim reakcjom.
Widzę lądujący samolot, ale nadal nic nie czuję. Podoba mi się to coraz bardziej. Może nie będzie już żadnych problemów przez cały lot? Ogłaszają otwarcie bramek… Robi mi się słabo i serduszko usiłuje walnąć mocniej, ale mu nie wychodzi. Przeszło.
Check-in zrobiony i idę do wyjścia na płytę. Czuję się dobrze i spokojnie. Maszeruję do tylnego wejścia, bo tym razem kupiłam miejsce z tyłu i na przejściu. Siadam wygodnie i wciąż jestem spokojna. Kurcze! To jest mega! Siedzę w samolocie! Ruszamy…
Jest OK. Dojechaliśmy do miejsca startu i ruszamy. Żywy ogień zalewa mi żyły. Czuję, jak krew odpływa mi z twarzy. “Wiola! Zobacz, ci wszyscy ludzie są na pokładzie, tak samo jak ty.” Nie pomaga nic a nic. Zamykam oczy i opróżniam głowę ze wszelkich myśli. Krew stygnie, wraca na swoje miejsce i wraca spokój.
To był najspokojniejszy lot w moim życiu i najszybszy. Wylądowaliśmy o 30 minut wcześniej, bo wiatr nas prowadził.
3 lutego niefortunne lądowanie uziemiło mnie skutecznie i byłam pewna, że na ewent pojadę pociągiem do Polski i nigdy więcej nie wsiądę do samolotu.
Wystarczyły 2 miesiące pracy z Moniką i nie tylko wyrzuciła wszelkie traumy z mojego życia, ale wysprzątała go totalnie, robiąc miejsce na nowe, dobre rzeczy.
Monika nie uzależnia od siebie ludzi, daje wsparcie i narzędzia. Co ja mówię, górę narzędzi do samodzielnego sprzątania życia.
Praca z dobrym psychologiem przyspiesza i ułatwia wszystko, ale to musi być naprawdę dobry psycholog, a Monika warta jest każdej ceny. Ja mogę teraz skupić się na pracy, która teraz jeszcze bardziej mnie cieszy.
I to nie jest zwykły psycholog tylko. Sesje z nią otwierają drzwi do nieprawdopodobnych, pozytywnych niespodzianek.
To taka moja reklama dzisiaj. Bo dzięki Monice mogłam bezstresowo przylecieć do Polski na ewent i wrócić na pełne obroty, bo niemożliwość przemieszczania się, była dla mnie potężną blokadą.
Więc jeśli ktoś ma potrzebę naprawienia pewnych aspektów swojego życia, szczerze polecam Monikę.
Dzięki wielkie Monika. Za kilka dni wracam do Włoch
Widoczna / wyczuwalna od początku potrzeba rozruszania, rozćwiczenia, rozświetlenia wewnątrz.
Ogromny takt prowadzącej, wyczucie i jednocześnie konsekwencja w prowadzeniu procesu naprzód.
W czasie sesji liczne wglądy i odkrycia, często (na początku pracy) nad wyraz nieprzyjemne.
Ciekawe wrażenia kinestetyczne: więcej miejsca, przestrzeni, oddechu, ostrzejsze widzenie.
Pomocne ćwiczenia we własnym zakresie, łączenie np. z medytacją i techniką uwalniania.
“Wypłaszczenie” krzywej emocjonalnego reagowania – może niekoniecznie wejście w jakieś rozśpiewane rejestry, ale zdecydowanie większy spokój, neutralność, “odporność”.
Apetyt na więcej.
Zdecydowałam się na pracę z Moniką, bo mimo, że znam czaszkowo-krzyżową, jestem do niej przekonana i pracując potrafię pomóc Ludziom, to cały czas coś mnie blokowało przed rozwinięciem skrzydeł i działaniem z większym rozmachem. Działo się to na różnych płaszczyznach w moim życiu, ale w obszarze pracy przejawiało się tak, że wiele okazji przechodziło mi koło nosa. Cały czas mi się wydawało, że za mało wiem, mam za mało doświadczenia, Ludzie mnie nie zechcą, zupełnie mnie nie zauważą, odrzucą mnie i moją pomoc, będą mnie krytykować… Nie wychodziłam poza strefę mojego komfortu, co z jednej strony powodowało, że czułam się bezpiecznie, bo nie mogłam się sparzyć, ale też mnie bardzo ograniczało, bo zawodowo tkwiłam w miejscu. To było bardzo męczące, bo wciąż słyszałam to wewnętrzne wołanie i moją chęć pomocy innym Ludziom… a trudno jest pomóc komuś, kiedy sama ograniczałam możliwość wpływu i pomocy przez fakt, że nie wychodziłam do świata.
Wystarczyła sesja nakierowana na to, by uwolnić pamięć komórkową z traum, programów i obciążeń, które kazały mi w siebie wątpić. I jakie efekty? Zdecydowanie czuję, że jestem wśród ludzi. Widzą mnie, ja widzę ich i nie boję się wchodzić z nimi w interakcję 🙂 Zrobiłam coś, na co nie zdobyłabym się chyba wcześniej, albo na pewno myślałabym o tym przez miesiąc zanim bym podjęła decyzję. Koleżanka przyszła do mnie na zabieg i opowiedziała, że będąc na rehabilitacji z bratanicą rozmawiała z tymże rehabilitantem o jego zainteresowaniach, o tym że chce zrobić kurs czaszkowej i powiedziała że może coś zrobię z tą informacją. Mając w głowie moją wcześniejszą opieszałość i zachowawczość, stwierdziłam, że właściwie, to nic nie tracę i poszłam tam by powiedzieć, że jestem Ania, robię czaszkową od lat, więc może masz ochotę porozmawiać 🙂 Tak mniej więcej wypaliłam, samą siebie zadziwiając odwagą i zdecydowaniem i tak się wywiązała mini współpraca 🙂 Zapisałam się też na kurs wykorzystania social media dla terapeutów, więc wychodzę z cienia…z bańki pozornego bezpieczeństwa. Dziś widzę, że nie zmienił się ani mój sposób pracy z innymi, ani nie zwiększyła się moja wiedza ale zniknęły traumy które blokowały możliwość wyrażania siebie, i nagle mogłam zacząć korzystać z tego co już w sobie miałam.
Po sesji Zdrowej Pełni jest u mnie przede wszystkim DOBRZE 🙂
Sesja była dla mnie punktem zwrotnym. Przez kilka dni po niej czułam się wewnętrznie “odmieniona”, taka “inna” w środku (jakby proces zaczęty na sesji wybrzmiewał w moim wnętrzu z mocnym echem). Czułam nowe, świeże “tchnienie” w sobie. Jednocześnie starałam się je ochronić jak najdłużej, więc robiłam zadane przez Monikę ćwiczenia i pracowałam ze sobą tym, co znałam wcześniej. Mam wrażenie, że dzięki temu bardziej aktywnie “podtrzymuję” proces wewnętrznego “przeprogramowania” i (jak na razie) nie było żadnych mocnych tąpnięć we mnie i wokół mnie. Wręcz przeciwnie, czuję, że odblokowała się energia, dzięki której robię więcej “swoich” rzeczy. Patrzę na siebie i na swoje potrzeby częściej i czuję, że daję sobie więcej prawa do realizacji siebie i moich pomysłów, chęci czy “marzeń”. Tak jakbym otworzyła się na Siebie, jakbym zobaczyła, że oprócz dzieci, męża, firmy i “wszystkich wokół” jest jeszcze tu Justyna (!!).
Ogólnie mi lepiej 😉 Lżej. Czuję, że programy, nad którymi pracowałyśmy, odpadły. Jednocześnie WIEM, że powinnam dalej pracować nad tym procesem. Obserwować się i być czujną bo możliwe, że trudne elementy są ciągle przede mną…