Uwolnienie i Ubogacenie

Słuchając zamieszczonego tutaj odcinka podcastu Zdrowa Pełnia z czyżykiem oraz czytając treści pod nim, dowiesz się i/lub poznasz:

Czym jest U.wolnienie

Szczególnie, jeśli masz za sobą pracę samorozwojową różnymi metodami, to możesz się zastanawiać, czym U.wolnienie na poziomie pamięci komórkowej jest, albo jak się ma do uzdrawiania. W tym odcinku znajdziesz odpowiedź na takie zagwostki 😉

Jak uwolnienie działa na poziomie pamięci komórkowej i w życiu?

Jeśli rozważasz U.wolnienie się od różnych obciążeń tak, by w końcu żyć życiem, które kochasz, w którym kochasz i które ma znaczenie, to potencjalne efekty procesu mogą Cię zainteresować.

Dlaczego U.wolnienie nie działa z automatu?

No właśnie... Dlaczego? Przecież byłoby tak fajnie 🙃 Odpowiedź w poniższym nagraniu 😉

Czym jest U.bogacenie?

I tutaj możesz się zdziwić 😲 A nawet możesz odkryć, że część praktyk rozwojowych zamiast Cię rozwijać, to dokłada CI bonusowo rożnych obciążeń. Warto zatem wiedzieć, jakiego U.bogacenia szukasz 💚

Najpierw – dla szerszego i głębszego spojrzenia na temat U.wolnienia i U.bogacenia  – posłuchaj trzeciego odcinka podcastu Zdrowa Pełnia z czyżykiem. Ciekawe, jak spojrzysz na U.wolnienie i U.bogacenie po zanurkowaniu w to nagranie 🥰 

Poniżej znajdziesz garść informacji będących podsumowaniem powyższego odcinka podcastu. Więc jeśli potrzebujesz szybkiej powtórki, to zapraszam 💗

Czym jest 
U.wolnienie 
na poziomie pamięci komórkowej?

Uwolnienie to proces wewnętrznej transformacji, na bazie którego Twoje ciało SAMO likwiduje w pamięci komórkowej, zapis obciążeń związanych z danym programem (od którego chcesz się uwolnić). 

Kiedy dany program – zapisany w Twojej pamięci komórkowej – daje o sobie znać w życiu, to:

Uwolnienie oznacza, że w Twojej pamięci komórkowej nie został żaden zapis, który niesie w sobie znamiona danego programu. Zmiana zachodzi od razu (w trakcie Twojej sesji) i zostaje z Tobą na stałe. Nie musisz już niczego wdrażać, ćwiczyć, pilnować, uświadamiać sobie etc. Po prostu cieszysz się nową sytuacją i nową – uwolnioną – Tobą 🎉 🎉 🎉 

Po czym poznajesz, że ciało samoU.wolniło się od zapisu obciążającego Cię programu? Otóż w sytuacjach, w których wcześniej reagowałaś trudnymi emocjami, odczuciami z ciała i myślami, teraz masz zupełny spokój:

U podstaw działania U.wolnienia stoi założenie, że nasze ciało zna zdrowy stan i że ma absolutną możliwość do pełnego zdrowia wrócić (tak samo, jak to następuje w przypadku fizycznych uszkodzeń; ciało SAMOzdrowieje i nie musimy tego procesu kontrolować, czy nim w żaden sposób zarządzać). 

To samo dzieje się w przypadku zdrowienia z traumy (lub szerzej całości programu, jaki zapis nosimy w naszej pamięci komórkowej). Ciało zna obraz idealnego, biologicznego porządku – obraz działania omnipotentnej komórki macierzystej bez traumy i obciążeń. Co więcej – w procesie U.wolnienia od tych obciążeń – potrafi przywrócić wzorcowy obraz pozbywając się tego, co na skutek traum narosło w naszej pamięci komórkowej, a co nam nie służy.  

“Dążenie do wolności jest wielką siłą człowieka.”

Jak 
U.wolnienie 
działa na poziomie 
pamięci
 komórkowej i w życiu?
komórka

pamięć komórkowa

Jak dzieła uwolnienie na poziomie pamięci komórkowej?

eraser (1)

obraz zdrowia

Wszystkie struktury omnipotentnej komórki macierzystej są wolne od zapisu danego programu - wracają do zdrowego stanu wyjściowego (sprzed zaistnienia danego obciążenia).

bacteria (4)

nasza "czysta" świadomość

Drobnoustroje nie wpływają na naszą świadomość w obszarze związanym z programem, od którego się uwalniałaś. W większości przypadków ciało samo się ich pozbywa z omnipotentnej komórki macierzystej.

reverse

stały efekt

Z pamięci komórkowej znikają także "kopie zapasowe" dla danego programu, przez co efekt uwolnienia od tego programu utrzymuje się na stałe (traumy i obciążenia nie wracają).

time-management

życie na co dzień

Jakie efekty przynosi uwolnienie w codziennym życiu?

runner

łatwiej Ci działać

Kiedy znika kołowrotek myśli, trudne emocje i blokady z ciała, które wcześniej trzymały Cię w miejscu, możesz łatwiej sięgnąć po to, co w życiu chcesz. Sprawniej realizujesz plany i marzenia.

perception (5)

adekwatna percepcja

Sytuacje, które wcześniej były nad wyraz trudne, teraz są dla Ciebie neutralne lub dużo łatwiejsze do "ogarnięcia". Zaczynasz je widzieć takimi, jakimi są - bez dopowiadania sobie niestworzonych historii 😉

happiness

stała życiowa zmiana

Po sesji Zdrowej Pełni zmiana i wyższa jakość życia zostają z Tobą na co dzień. Nie musisz nad tym pracować, ani siebie pilnować, ani budować nawyków... Po prostu już to masz!

Możesz z tego wnioskować, że uwolnienie jest jednym z lepszych ruchów, które możesz zrobić, by żyło Ci się łatwiej❣️ Jednym z lepszych kroków, jakie prowadzą Cię do Twojej Zdrowej Pełni, czyli takiej przestrzeni w Tobie i w życiu, w której możesz z przekonaniem powiedzieć, że żyjesz życiem, które kochasz, w którym kochasz i które ma znaczenie❣️

Pewnie trafniejszy obraz przedstawi Ci Magda – jedna z Bohaterek Zdrowej Pełni. Magda po negocjacjach z jedną z większych klientek, z jakimi współpracuje, chciała zakończyć z nią współpracę. Układała się z tą decyzją, mimo tego, że wynegocjowała podwyższenie stawek za swoje usługi. A nawet mimo tego, że to jest jej największa klientka, z którą współpracowała od wielu lat. Jednak w trakcie negocjacji Magda poczuła się manipulowana. Później natomiast długi czas mieliła w głowie tę sytuację. Słowami Magdy brzmiało to tak:   

Dziś mam taki WKURW 🤯 i oburzenie! Od rana mielił mi się w głowie temat negocjacji. Właśnie mnie olśniło, jak złapałam się 100x na myśli: „No ja pierdolę! Nie wierzę, że ona takich argumentów użyła!!! Bo tylko 50% wynegocjowałam, ale z układem, który jest wbrew moim wartościom.” Tu litania od wczoraj: no niby kasa jest większa, ale co tu za performance będzie. Otworzyłam puszkę Pandory, bo moi klienci się kolegują wzajemnie i teraz mam nieżłe turne przed sobą…

Magda - Bohaterka Zdrowej Pełni

Kiedy zaczynałyśmy sesję Zdrowej Pełni, Magda miała już decyzję, że kolejnego dnia spotyka się z tą klientką i kończy z nią współpracę. Jednak podczas sesji Magda dokonała wielu odkryć – rozpoznała, z czego wynikało jej poczucie bycia manipulowaną, a także z jakich głębokich powodów ruch w kierunku zakończenia współpracy wydawał jej się jedynym właściwym. Znalazła także w sobie zapisy, które powodowały, że w trakcie negocjacji czuła, że jest na słabszej pozycji. Kiedy uwolniła się od programów zapisanych w jej pamięci komórkowej, to zmieniło się nie tylko jej postrzeganie sytuacji, ale i cała sytuacja. W słowach Magdy  rysuje się to tak:

Dziś w pracy ta klientka mnie unikała. Wcześniej zawsze przychodziła się przywitać i porozmawiać. Jednak ja sama miałam inne podejście do całej sytuacji. Wcześniej emocje mnie unosiły. Tamte wcześniejsze poczucia, to były lęki i teraz wiem, dlaczego tak się czułam, że chciałam uciec… że czułam zagrożenie z jej strony… Świadomość tego i mój obecny stan dały mi poczucie ogromnego spokoju wewnętrznego i dostęp do kolejnego pomostu – wglądu w to, co tak naprawdę kryje się głębiej pod moimi relacjami z klientami. Później poczułam, że wcale nie muszę jej wyjaśniać, co mnie poruszyło, bo tego poruszenia już nie ma. Nie ma też poczucia zagrożenia z jej strony. Teraz widzę to zupełnie inaczej. Obie mamy swoje racje i wiele lat znajomości za nami. Ona zna mnie, ja ją. Te negocjacje wywołały w nas różne emocje – także takie z przeszłości. Naturalne, że w takiej sytuacji obie mogłyśmy poczuć się urażone. Teraz jednak wiem, że nawet gdyby ona rozmawiała z innymi moimi klientami, to nie ma to żadnego znaczenia. To jest jej opinia, a ja niczego nie muszę się obawiać. Wiem, co chcę i jak mam rozmawiać z innymi klientami. Spokój, spokój i jeszcze raz spokój w poczuciu ❤️

Dodatkowo inni klienci byli dziś bardziej „wyczuleni”. Przychodzili, rozmawiali, dziękowali. Robią to zawsze, ale dziś szczególnie więcej tego pokazywali. A na wychodne dostałam dwie róże w prezencie 💝

Magda - Bohaterka Zdrowej Pełni

Czasem trzeba sporo wewnętrznej odwagi, by po uwolnienie sięgnąć, bo po drodze jest rozpoznanie tego, co emocjonalnie boli; a czasem także tego, co przez całe życie bolało… Często łatwiejszym wyborem jest zostawić wszystko takim, jakim jest – nawet jeśli oznacza to wiele kolejnych lat babrania się w tym samym bagnie. Właśnie dlatego, kiedy Magda (i każdy inny Człowiek) sięga po swoje uwolnienie na poziomie pamięci komórkowej, to dla mnie jest ona / on prawdziwym Bohaterem❣️ 

Bo naszym naturalnym prawem jest życie w Zdrowej Pełni! Tak szybko, jak zauważysz, że na to zasługujesz i że Ci się to po prostu należy, tak szybko czujesz wewnętrzy impuls, by po uwolnienie sięgnąć 👏 👏 👏  

Uwolnienie nie jest jednak ✨ 🪄 ✨. Dlatego, jeśli wcześniej miałaś już konkretne umiejętności, to po uwolnieniu (kiedy nie masz blokad) będzie Ci z nich łatwiej w życiu  skorzystać. Tak, jak Magdzie łatwiej jest negocjować bez emocjonalnych obciążeń. Warto jednak pamiętać, że Magda wie jak negocjować i ma w tym doświadczenie.  

Jeśli jednak brakuje Ci umiejętności, to proces uwolnienia co prawda pozbawi Cię blokad, traum i obciążeń, ale w umiejętności (np. komunikacyjne, negocjacyjne, planowania, prezentowania itp.) Cię nie wyposaży. Tutaj zostaje Ci stara, dobra szkoła, zgodnie z którą, aby daną umiejętność pozyskać, potrzebujesz ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć 🙃

Dlaczego 
U.wolnienie 
nie działa z automatu? 

Podstawowym warunkiem, by ciało rozpoczęło samozdrowienie z zapisu traum i innych obciążeń, jest OBECNOŚĆ – pełna obecność naszej świadomości w ciele. Niestety niewiele osób doświadcza takiej obecności na co dzień 😢

Tak długo, jak długo przeżywamy życie dryfując od aktywacji jednej traumy do drugiej, a przez to czując przynajmniej część świadomości poza ciałem, nie mamy szansy na uruchomienie samoistnego uwolnienia. 

Czym jest  
U.bogacenie 
?

U.wolnienie

undo

powrót do obrazu zdrowia

Traumy i obciążenia zapisane w omnipotentnej komórce macierzystej powodują szereg negatywnych objawów w życiu, Uwolnienie polega na samozdroweiniu i powrocie do stanu zdrowia (bez dodatkowych, obciążających zapisów w pamięci komórkowej).

cleaning

od obciążeń do "czystości"

Cały proces uwolnienia zmierza w kierunku od obciążeń i blokujących zapisów pamięci komórkowej, do czystego, zdrowego stanu początkowego omnipotentnej komórki macierzystej.

moment

możliwe w każdym momencie

W zdecydowanej większości przypadków po uwolnienie możesz sięgnąć zawsze, choć większość Ludzi sięga po nie wówczas, kiedy blokady i obciążenia dają im się życiowo mocno we znaki.

performance

U.bogacenie

growth

transcendentny rozwój

Brak zintegrowania naszej świadomości wypacza postrzeganie świata i powoduje szereg konfliktów wewnętrznych. Ubogacenie jednoczy zdefragmentowane części świadomości, co skutkuje poszerzeniem i pogłębieniem naszej świadomości (transcendentny wzrost).

progress

od "czystości" do wzrostu

Proces od stanu czystości i zdrowia w omnipotentnej komórce macierzystej, do transcendentnego rozwoju na skutek unifikacji struktur, które kotwiczą w sobie naszą świadomość.

special-date

możliwe po uwolnieniu

W zdecydowanej większości przypadków skuteczne ubogacenie jest możliwe od momentu, kiedy w danym obszarze pamięć komórkowa jest "czysta" - bez zapisu traum i innych obciążeń.

Jak widzisz z powyższego, ubogacenie (odczuwane, jako transcendentny wzrost, poszerzenie i pogłębienie świadomości, a także większy dostęp do wewnętrznych zasobów) jest wynikiem zunifikowania i harmonijnego współdziałania struktur, jakie na poziomie materialnym, kotwiczą w sobie naszą świadomość. 

Ubogacenie absolutnie nie zakłada wpisania dodatkowych treści do naszej pamięci komórkowej. Z mojego doświadczeni, wszelkie metody „rozwojowe”, które polegają na dodaniu kolejnych zapisów do naszej pamięci komórkowej, niestety bonusowo obdarzają nas kolejnymi obciążeniami 🤢

 

 

Po tym wszystkim, jestem bardzo ciekawa Twoich przemyśleń. Podziel się nimi w komentarzach poniżej 🖊️ ❤️

Mogą Cię także zainteresować:

Prezent dla Ciebie:

Pobierz Transformacyjne 500+

Poznaj najczęstsze programy, które Cię ograniczają w życiu, w rodzicielstwie, w karierze i w biznesie.

Świadomość przeszkód pozwala Ci łatwiej się od nich uwolnić!

Najnowsze wpisy:

Obejrzyj więcej:

1
1
2
2
3
3
4
4
5
5
6
6
7
7
8
8
9
9
10
10
11
11

Chwila refleksji?



Zapraszam Cię do zabawy otwierającej oczy z kartami Osho Zen :) Wylosowana karta, może pomóc Ci zobaczyć, co towarzyszy Ci obecnie w życiu (ogólnie lub w wybranym przez Ciebie temacie).

Oczywiście możesz powiedzieć, że opis kart pasuje do każdej sytuacji i każdego człowieka. Może i tak jest… Jednak refleksja nad tu i teraz jest Twoim wyborem, a wnioski są tylko i wyłącznie Twoje.

Zaufaj intuicji ;) i upewnij się, że nie wypierasz treści, których nie chcesz usłyszeć.

Posłuchaj podcasu:

Subskrybuj podcast:

O czym chcesz usłyszeć w podcaście lub przeczytać na blogu?

Jest coś, co chętnie zobaczysz opisane na blogu?

Ucieszysz się, kiedy w podcaście usłyszysz o czymś konkretnym?

Nic prostszego 😄

Napisz o tym czyżykowi i poczekaj chwilę na podcastową lub blogową odpowiedź 😘

Co mówią inni?

To jest zupełnie inna praca z traumami. Wspaniała metoda i wspaniałe narzędzia 💗 Dziękuję, że "zostałam doprowadzona" do tego miejsca, chociaż wydaje mi się, że to nie przypadek, bo "kiedy uczeń jest gotowy, to pojawia się nauczyciel". Wdzięczna jestem i cieszę się, że tu jestem 💗 💗 💗
Bożena Fizek
czyżyk, dałaś mi piekny prezent i dziś uświadomiłam sobie, jak ogromne zmiany u mnie nastały. Brawo MY. Bez Ciebie nie wyobrażam sobie, co bym dziś robiła (w tym stanie od którego zaczęłyśmy moja pracę). Życzę wszystkim, aby mieli odwagę Ci zaufać.
Magdalena Rozz
Bardzo wielu osobom reklamuję Ciebie! Mój mąż jest tak zachwycony tym, co widzi we mnie, że on nakłania swojego partnera biznesowego, żeby się do Ciebie zgłosił. Mówi, że nawet sam jest gotowy mu te sesje zamówić, żeby partner biznesowy się ze swoich traum wyleczył. Widząc we mnie taką zmianę, chciałby komuś innemu pomóc w taki sposób. Więc myślę, że we mnie jest bardzo widoczna zmiana nie tylko dla mnie, ale też dla mojego otoczenia. Czasem patrzę na siebie i myślę sobie "kurczę, kim jest ten Człowiek?" Ale ja lubię tego Człowieka, bo łatwo mi się teraz żyje po prostu.
Agnieszka Al-Rumaihi
Zdrowa Pełni z czyżykiem, ja Cię uwielbiam! Ledwo zaczęłam, a mam już poczucie, że idę do przodu!
Inga Wiśniewska
Czwartek 14 listopada 2019, 5:00 rano. Jadę na spotkanie wyzwania, które wywołuje we mnie emocje, ale nie jest to strach ani lęk, raczej ciekawość, jak będę reagować. Wysiadam na lotnisku w Bolonii i biorę taksówkę. Zbliżam się do miejsca przeznaczenia i nadal nie czuję nic. Może jestem już całkiem wyprana z emocji i straciłam te zdolności? No nic, na lotnisku podchodzę od razu do bramek i szybciutko załatwiłam check-in. Mam ponad godzinę czasu, więc z ogromną ciekawością przyglądałam się swoim reakcjom. Widzę lądujący samolot, ale nadal nic nie czuję. Podoba mi się to coraz bardziej. Może nie będzie już żadnych problemów przez cały lot? Ogłaszają otwarcie bramek… Robi mi się słabo i serduszko usiłuje walnąć mocniej, ale mu nie wychodzi. Przeszło. Check-in zrobiony i idę do wyjścia na płytę. Czuję się dobrze i spokojnie. Maszeruję do tylnego wejścia, bo tym razem kupiłam miejsce z tyłu i na przejściu. Siadam wygodnie i wciąż jestem spokojna. Kurcze! To jest mega! Siedzę w samolocie! Ruszamy… Jest OK. Dojechaliśmy do miejsca startu i ruszamy. Żywy ogień zalewa mi żyły. Czuję, jak krew odpływa mi z twarzy. “Wiola! Zobacz, ci wszyscy ludzie są na pokładzie, tak samo jak ty.” Nie pomaga nic a nic. Zamykam oczy i opróżniam głowę ze wszelkich myśli. Krew stygnie, wraca na swoje miejsce i wraca spokój. To był najspokojniejszy lot w moim życiu i najszybszy. Wylądowaliśmy o 30 minut wcześniej, bo wiatr nas prowadził. 3 lutego niefortunne lądowanie uziemiło mnie skutecznie i byłam pewna, że na ewent pojadę pociągiem do Polski i nigdy więcej nie wsiądę do samolotu. Wystarczyły 2 miesiące pracy z Moniką i nie tylko wyrzuciła wszelkie traumy z mojego życia, ale wysprzątała go totalnie, robiąc miejsce na nowe, dobre rzeczy. Monika nie uzależnia od siebie ludzi, daje wsparcie i narzędzia. Co ja mówię, górę narzędzi do samodzielnego sprzątania życia. Praca z dobrym psychologiem przyspiesza i ułatwia wszystko, ale to musi być naprawdę dobry psycholog, a Monika warta jest każdej ceny. Ja mogę teraz skupić się na pracy, która teraz jeszcze bardziej mnie cieszy. I to nie jest zwykły psycholog tylko. Sesje z nią otwierają drzwi do nieprawdopodobnych, pozytywnych niespodzianek. To taka moja reklama dzisiaj. Bo dzięki Monice mogłam bezstresowo przylecieć do Polski na ewent i wrócić na pełne obroty, bo niemożliwość przemieszczania się, była dla mnie potężną blokadą. Więc jeśli ktoś ma potrzebę naprawienia pewnych aspektów swojego życia, szczerze polecam Monikę. Dzięki wielkie Monika. Za kilka dni wracam do Włoch
Wioleta Michalik

Pracuj z czyżykiem 1x1:

Weź kurs na Zdrową Pełnię:

Znasz Kogoś, na kim Ci zależy, a komu przyda się powyższa treść? Pokaż, że o tego Kogoś dbasz... że ciepło o Nim myślisz
i koniecznie udostępnij mu ten post :*

Co najważniejszego dla siebie znajdujesz w tym wpisie?
Co myślisz na jego temat?

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

czyżyk, zapisz mnie na listę osób oczekujących, bo chcę wziąć udział w tym warsztacie na żywo

3 miesiące

21 000 zł

Każdego miesiąca dostajesz*

*dodatkowo

może się zdarzyć, że w Twojej indywidualnej sytuacji będziesz potrzebować:

  • dostepu do materiałów merytorycznych z zakresu zmiany życiowej, jakiej chcesz dla siebie dokonać, lub
  • grupowych spotkań implementacyjnych.

Jeśli podczas spotkania strategiczno-rozpoznawczego z czyżykiem, okaże się, że te działania są dla Ciebie ważne i Tobie potrzebne, to zakres Twojego 3-miesięcznego pakietu (i jego cena) mogą się zmienić. 

Ustalisz to wówczas indywidualnie z czyżykiem. 

Cudnie przywitać Cię w moim Świecie 😍

Czego się możesz spodziewać po wypełnieniu kwestionariusza aplikacyjnego?

Po pierwsze - nawet jeśli tego nie widać - moich wirtualnych gratulacji i owacji na stojąco 👏 w uznaniu Twojej odwagi, by sięgnąć po najlepszą wersję Ciebie! po dugie:

Mail od czyżyka

W ciągu dwóch dni roboczych możesz spodziewać się maila z informacją, na ile mogę pomóc Ci w tym, czego potrzebujesz i oczekujesz na teraz.

Rozmowa

Jeśli po wstepnych mailowych informacjach, potwierdzisz, że chcesz skorzystać z mojej pomocy, wówczas umówimy się na jedną (lub dwie w zależności od sytuacji rozmowy telefoniczne).

Plan

Kiedy i Ty, i ja jesteśmy na TAK w obszarze współpracy, a Ty akceptujesz stworzony dla Ciebie plan działania i jego warunki, wówczas rezerwuję dla Ciebie terminy spotkań.

Działamy

Spotykamy się regularnie, dzięki czemu Ty transformujesz się wewnętrznie i wdrażasz zmiany zewnętrzne. Przekuwasz marzenia w rzeczywistość.

Rób to, co kochasz, świetnie na tym zarabiając

Skorzystaj z prowadzenia czyżyka i wykreuj pomocowy biznes oparty na Twojej ekspertyzie, budujący Twój autorytet i przyciągający do Ciebie idealnych, wysokopłatnych Klientów. Osiągnij to wszystko pracując mniej. Stań się taką wersją Ciebie, której zarobki na poziomie kilkuset tysięcy (a nawet miliona) przychodzą łatwo i z uśmiechem. Twórz w Świecie zmianę, pod którą z dumą się podpiszesz, a jednocześnie ciesz się wolnością finansów, czasu i własnych wyborów.

Dzień VIP'owski

25 000 zł

6 intensywnych godzin, które dadzą Ci jasność w obszarze:

3 miesiące

21 000 zł

Każdego miesiąca dostajesz:

Jestem pewna, że największą przeszkodą dla mojego sukcesu, jestem ja sama... :(

Logicznie wiem, że mam sporo do zaoferowania sobie, innym i Światu. Wiem, że jestem inteligentna. Wiem, że potrafię być atrakcyjna. Wiem, że jestem wystarczająca. Wiem, że mogę odnieść sukces… 

Jak się postaram, to nawet znajduję w swoim życiu szereg dowodów na to wszystko. Ba, nawet jak się nie staram, to mam w swoim otoczeniu Ludzi, którzy mi zazdroszczą i mówią o mnie w superlatywach!

Tym bardziej wkurzający jest ten upierdliwy głos w głowie, który wie, co i jak podszepnąć, żeby mi aż w pięty poszło :( 

Najgorsze jest to, że jak nie uważam i w porę tego nie wychwycę, to rzeczywiście czuję się gorsza, głupia, niewystarczająca, niegodna kochania i niezasługująca na pełnię sukcesu. W takich chwilach, kiedy słyszę czyżykowe: „żyj życiem, które kochasz, w którym kochasz i które naprawdę ma znaczenie” zwyczajnie nie wierzę, że to jest dla mnie możliwe.

Jeszcze gorsze jest to, że jeśli w porę siebie w tych negatywach nie zatrzymam, to ani się nie spostrzegę, a już sabotuję samą siebie!

Chcę w końcu – całkowicie spójnie ze sobą – czuć, że siebie kocham i jestem wystarczająca. Zamiasst tylko o tym wiedzieć i musieć sobie o tym co rusz przypominać…

Rób to, co kochasz, świetnie na tym zarabiając

Skorzystaj z prowadzenia czyżyka i wykreuj pomocowy biznes oparty na Twojej ekspertyzie, budujący Twój autorytet i przyciągający do Ciebie idealnych, wysokopłatnych Klientów. Osiągnij to wszystko pracując mniej. Stań się taką wersją Ciebie, której zarobki na poziomie kilkuset tysięcy przychodzą łatwo i z uśmiechem. Twórz w Świecie zmianę, pod którą z dumą się podpiszesz, a jednocześnie ciesz się wolnością finansów, czasu i własnych wyborów.

3 miesiące

21 000 zł

Każdego miesiąca dostajesz:

*dodatkowo

może się zdarzyć, że w Twojej indywidualnej sytuacji będziesz potrzebować:

  • dostepu do materiałów merytorycznych z zakresu zmiany życiowej, jakiej chcesz dla siebie dokonać, lub
  • spotkań implementacyjnych.

Jeśli podczas spotkania strategiczno-rozpoznawczego z czyżykiem, okaże się, że te działania są dla Ciebie ważne i Tobie potrzebne, to zakres Twojego 3-miesięcznego pakietu (i jego cena) mogą się zmienić. 

Ustalisz to wówczas indywidualnie z czyżykiem. 

Mam wiedzę i doświadczenie, ale pracuję dla i na kogoś, zamiast rozwinąć swój biznes​...

Od zawsze mówię NIE przeciętności! Jestem dobra w tym, co robię. Mam doświadczenie i jestem ekspertem z prawdziwego zdarzenia… 

Jednocześnie praca dla kogoś i na kogoś mnie powoli wykańcza. Jestem stworzona do czegoś większego! Czy wrażenie, jakie zrobiła moja kreacja na firmowej imprezie, to naprawdę wszystko, o czym Ludzie będą mówić, kiedy o mnie pomyślą?!

Od czasu do czasu myślę o własnym biznesie, ale tyle rzeczy może pójść nie tak… tyle mogę stracić… że na myśleniu (od kilku lat!) się kończy :(

Jednocześnie Ludzie dookoła powtarzają, że jestem szczęściarą i że mi zazdroszczą… I jak się dobrze zastanowić, to nie mam przecież na co narzekać. Moja praca daje mi pieniądze i stabilność… więc z uśmiechem numer 4 odpowiadam, że lubię moją pracę.

A później patrzę w lustro i widzę w nim największą, paskudną HIPOKRYTKĘ :(

I czasem się zastanawiam: czy aż tak bardzo zależy mi na przypodobaniu się innym i na spełnieniu ich oczekiwań, że nawet wprost nie potrafię powiedzieć, że nie znoszę tej pracy? Że gdybym tylko wiedziała, jak to zrobić bezpiecznie, to zarabiałabym krocie na swojej wiedzy i ekspertyzie. Spełniałabym się w tym co kocham i robiłabym to na własnych warunkach! 

Zawodowo pomagam innym, ale zarabiam dużo mniej, niż bym chciała...

Założyłam swój pomocowy biznes, bo nie chciałam mieć szefa, który by mi mówił co mam robić. Chciałam sama być dla siebie szefem. Chciałam być niezależna. Chciałam mieć wolność: finansową i wolność wyboru z kim, gdzie, jak i jak długo pracuję. 

Wiem też, że mam dużo do zaoferowania innym i Światu. Chciałam w pełni rozwinąć skrzydła i tworzyć piękną zmianę pomagając Ludziom. Dlatego otworzyłam swoją firmę i… miało być pięknie. Marzenia i ideały sięgały zenitu, a później aż huknęło, gdy grzmotnęły o glebę i roztrzaskały się na miliony kawałeczków :( 

A ja jak ten Kopciuszek zbieram odrobinki i próbuję je posklejać. Jestem przepracowana i przemęczona. Żeby wszystko ogarnąć pracuję ponad siły :( Mało śpię. Nieregularnie (i niezbyt zdrowo) jem. Im więcej pracuję, tym więcej jest do zrobienia, a efekty z tego są mizerne. 

Moja firma miała być moim wybawieniem, a tymczasem stała się moim więzieniem! Pracuję więcej, niż jakikolwiek szef, w jakiejkolwiek pracy, kiedykolwiek by ode mnie wymagał, a moje profity w żaden sposób tego nie odzwierciedlają :(

Tymczasem wiem, że innym się udaje. Nawet tym, którzy mają mniejsze kwalifikacje, niż ja. A przecież jestem inteligentna! Wiem, że można, tylko, że mi akurat to nie wychodzi. Mam już tego serdecznie dość. Albo coś zmienię, albo nie tylko będę wyglądać, ale stanę się wrakiem Człowieka… 

Tutorial mailowo-filmowy

dla coachów, terapeutów, uzdrowicieli
oraz osób, których biznes polega na pomaganiu innym

Fundamentalne zasady odporne na modę, czy szybko przemijające nowinki, a odnoszące się do:

podstaw Twojego biznesu

Ciebie, jako najważniejszego ogniwa twojego boznesu

Twoich Klientów

Twojej oferty, wyceny i sprzedaży

Twojej rynkowej ekspansji

Poznaj strategie (tak wewnętrznej przemiany, jak i działania w zewnętrzu). Zastosuj je w swoim biznesie i ciesz się efektami; bez względu na to, czy masz za sobą lata doświadczenia, czy dopiero zaczynasz.

Twoje transformacyjne 500+ na wyciągnięcie ręki

Napisz komu i na jaki adres mailowy czyżyk ma wysłać spis najczęstszych programów, które mogą Cię ograniczać w życiu, w związku, w rodzicielstwie, w karierze lub w biznesie. Poznaj, co tak naprawdę Ci przeszkadza i uwolnij się od tego!

Wybierz swoją ścieżkę

To moja pierwsza sesja

Pracuję już z czyżykiem

Jeśli lubisz życiowo wchodzić w rolę ofiary i pokazywać wszem i wobec, jaka to jesteś biedna, skrzywdzona, zagubiona etc…

Jeśli masz korzyści z tego, że inni się nad Tobą litują; że Ci współczują…

 

Jeśli chcesz, by tak zostało i zamierzasz udowodnić (na świadomym, czy nieświadomym poziomie – nieważne), że akurat Ty masz w życiu tak źle, że nawet tak silne narzędzia, jak Zdrowa Pełnia i uzdrowienie pamięci komórkowej, Tobie nie pomagają…  

To praca ze mną jest BARDZO NIE DLA CIEBIE. I od razu sobie ją odpuść.

Aby w pełni skorzystać z narzędzi Zdrowej Pełni (również w pracy indywidualnej z czyżykiem) potrzebujesz dobrze czuć swoje ciało. Potrzebujesz czuć fizyczne objawy pochodzące z ciała, a także różnicować zmiany w tych objawach.

W obecnych czasach wiele obciążeń, które Ludzie w sobie noszą, część leków, a także chorób fizycznych uniemożliwia dobre czucie swojego ciała i pełne “bycie w ciele”.

Jeśli potrzebujesz sprawdzić, na ile “w ciele jesteś” i w związku z tym, jak łatwo przychodzi Ci praca narzędziami Zdrowej Pełni, to najlepiej zapisz się na darmowy kurs demo o uwalnianiu się od traumy pokoleniowej. Wszystkie zawarte w nim ćwiczenia wymagają czucia swojego ciała, więc będzie Ci łatwo sprawdzić, jak dobrze Ci to idzie ;)

Nie mam ochoty pracować z Ludźmi, którzy koncentrują się na szukaniu winnych i wymówek. 

Jeśli należysz do tych osób (wątpię, skoro jesteś na tej stronie, ale na wszelki wypadek, jeśli…), to odpuść sobie kontakt ze mną. 

Oszczędzisz tym i sobie, i mi sporo czasu i zachodu.

Nie zawsze miło będzie. Po pierwsze, czyżyk od czasu do czasu specjalnie będzie Cię „głaskać pod włos” ;) To może być wyzwanie… i może Cię trigerować! I będzie się tak działo za każdym razem, kiedy pozwoli Ci to wyjść z zastoju, by zauważyć, co potrzebujesz zmienić, by zacząć skutecznie działać.

Po drugie kiedy będziesz pracować z traumami – na etapie ich uświadomienia i w momencie, kiedy wciąż będą aktywne – możesz poczuć ich impakt i mogą zalewać Cię trudne emocje.

Po trzecie, kiedy uwolnisz się od jakiejś warstwy obciążających programów, to jest spora szansa, że dojdą do głosu takie, o których wcześniej nie wiedziałaś… które były zapisane głębiej… z którymi do tej pory nie miałaś, ani ochoty, ani siły, ani narzędzia, by się skonfrontować. 

Oczywiście, to się nie musi zdarzyć, ale bywa, że się zdarza. I wiesz co?

Wówczas nie jest miło. Jest pouczająco. Jest odkrywczo. Jest transformacyjnie, ale nie jest miło.

Każdy z kolejnych programów, które będą się uaktywniać i zbierać żniwo w Twoim życiu, możesz zaadresować w swoim indywidualnym planie transformacyjnym lub w programie grupowym „Moja Droga do Zdrowej Pełni” i oczywiście możesz się od niego uwolnić. Jednak dopóki będzie aktywny, dopóty miło nie będzie.

Zazwyczaj pracuję z Ludźmi, którzy osiągnęli swoją finansową wolność i satysfakcję, po czym zauważyli, że pieniądze w życiu jednak szczęścia nie dają. Nie zapełniają też pustki, którą Ludzie w sobie noszą. I same z siebie nie sprawiają, że ktoś jest bogaty.

Pracuję też z Ludźmi, którzy zarabiając dla siebie OK, są jednocześnie gotowi w siebie i w swoją transformację zainwestować, bo wiedzą, że już dłużej tak nie może być, jak jest na co dzień. Wiedzą, że chcą czegoś więcej.

 

Jeśli jednak obecnie mierzysz się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że musiałabyś wybierać pomiędzy podstawowymi potrzebami, a Zdrową Pełnią, to… wybierz zaspokojenie podstawowych potrzeb.

W zdecydowanej większości przypadków, Ludzie, którzy znaleźli się w takim momencie życia, mają w sobie aktywne ogromne blokady i mają ich zazwyczaj bardzo dużo. A to oznacza, że zmiana, której potrzebują nie zdarzy się w trakcie jednej, czy nawet 3 sesji…

Taka zmiana będzie połączona z poważną inwestycją i sporym zaangażowaniem. Jeśli teraz jesteś w takim miejscu życia, to zadbaj o swoje podstawowe potrzeby.

Szczerze pisząc nie bardzo mnie interesuje, ile wiesz… Interesuje mnie, czy żyjesz życiem, które kochasz, w którym kochasz i które ma znaczenie. Jeśli tak i przy tym dużo wiesz, to SUPER :) W takim przypadku zupełnie nie potrzebujesz mojej pomocy :D 

Jeśli nie, a już tak dużo wiesz, to znaczy, że albo wiesz, nie to, co trzeba, albo wiesz tylko o wierzchołku góry lodowej, albo masz w sobie tak dużo blokad, że bez względu na to, jak dużo jeszcze się dowiesz i tak z miejsca nie ruszysz. 

Dlatego, jeśli jesteś przywiązana do swojej wiedzy, jeśli szukasz ścieżek jedynie dla jej potwierdzenia, lub poszerzenia, to praca ze mną nie jest dla Ciebie. 

Jest bardzo prawdopodobne, że uwalniając się od obciążeń z wykorzystaniem narzędzi Zdrowej Pełni, zauważysz, że „wiedza”, którą do tej pory obrastałaś tylko Cię więziła. Zanim się zdecydujesz do mnie zapukać, potrzebujesz wziąć to pod uwagę.

Dla jasności: pracowałam już z osobami, które uznały, że mogą „zrobić sesję” i zaangażować się na dwie godziny, ale później w życiu ma się już samo dziać… z Ludźmi o podejściu: to powiedz mi, co mam zrobić i niech mi się podniesie jakość życia…

Czy przy takim podejściu w Twoim życiu coś się zmieni? Zmieni się. Jest jednak spora szansa, że nawet tego nie zauważysz. A jeszcze większa, że Twoja frustracja urośnie do potęgi entej. Nie mówiąc już o tym, że prezentując takie podejście, oddajesz moc i odpowiedzialność za proces komuś innemu (mi, losowi, zewnętrznym warunkom… etc.).

Proces Twojej przemiany i transformacji Twojego życia wymaga od Ciebie uważności. Wymaga koncentrowania się na tym, co już się zmieniło i przytomnego śledzenia tego, co jeszcze pozostało (tak, abyś mogła się od tego uwolnić w kolejnym podejściu). Wymaga od Ciebie świadomego wzięcia odpowiedzialności.

Jeśli masz inny pomysł na swoją transformację, to poszukaj innego przewodnika.

Nie jestem ani lekarzem, ani uzdrowicielem, ani nie mam dużego doświadczenia w leczeniu chorób. 

Dlatego – jeśli oczekujesz uzdrowienia konkretnych chorób, z którymi się mierzysz – to potrzebujesz poszukać kogoś innego, kto Ci w tym rzetelnie i kompetentnie pomoże.

Kiedy oczekujesz cudów, to proponuję, żebyś od razu zwróciła się do jakiegoś uzdrowiciela, szamana lub do pierwszej parafii w Twojej okolicy. Pracując ze mną świadomie budujesz dla siebie zmianę. Uwalniasz się od coraz głębszych obciążeń – warstwa po warstwie – aż w końcu(!) możesz powiedzieć, że żyjesz życiem, które kochasz, w którym kochasz i które ma znaczenie :D 

I żeby było jasne: stoi za Tym sporo Twojej (i mojej) pracy. Nie dzieje się to (i nie stanie się to) w ułamku sekundy! I nie zdarzy się to bez Twojego zaangażowania!

Perfekcjonizm mnie ogranicza...

Wiem, że mam duży potencjał. Mogłabym odnieść sukces i dużo dobrego zrobić… Ale cały czas nie mogę wyjść poza myśli i planowanie :( Boję się popełnić jakikolwiek błąd. Planuję ponad miarę i zanim zacznę działać, to muszę być na wszystko przygotowana. Muszę znać odpowiedzi na wszystkie potencjalne pytania. To mnie zatrzymuje w miejscu. 

Innym mówię, że jestem perfekcjonistką, ale prawda jest taka, że po prostu utknęłam. Zazdroszczę tym, którzy potrafią iść na żywioł. Też bym tak chciała! Niestety już widzę, co się stanie, gdybym się odważyła… Wówczas byłoby widać czarno na białym, że nie pasuję do innych. Ludzie by w końcu się na mnie poznali… Już słyszę, jakby sobie wówczas na mnie używali… więc siedzę, jak mysz pod miotłą i nie ryzykuję.

Jednak cokolwiek zrobię (lub czegokolwiek nie zrobię) cały czas towarzyszy mi poczucie, że odstaję od reszty. Ludzie obserwują, że jestem inna i nie akceptują mnie takiej. Nawet jeśli na zewnątrz nie widać różnicy… nawet jeśli ktoś mnie poklepie po ramieniu i powie „nie przesadzaj; zupełnie nie wiem, o czym mówisz”, to ja i tak wiem… Wiem, co Ludzie myślą i mówią za moimi plecami. Przez to muszę starać się o wiele bardziej niż inni, żeby mnie zaakceptowano. Muszę dawać z siebie wszystko, żeby moja praca się spodobała; żeby zyskała uznanie. A nie jest łatwo!

Rozwijam się i sięgam po różne metody, ale jak zrobię dwa kroki do przodu, to zaraz robię 3 do tyłu...

Od długiego czasu się rozwijam i nad sobą pracuję… mam jednak poczucie, że to jakaś karkołomna ścieżka. Jasne, że widzę zmiany. Dużo też ze sobą robię, aby te zmiany były. 

Doświadczyłam wielu pięknych momentów w tej mojej wędrówce i jestem za nie wdzięczna. Jednak przeszkadza mi, że za każdym razem, jak czuję przełom… jak doświadczam prawdziwej zmiany… jak robię dwa duże kroki do przodu i oddycham pełną piersią, to zaraz robię cztery do tyłu i znowu ląduję na czterech literach. 

Taka huśtawka ciągnie się od kiedy pamiętam. Jakby mnie coś trzymało. Jakby coś nie chciało mnie puścić. Jakby coś celowo podcinało mi skrzydła. Najwyższy czas się od tego uwolnić, bo inaczej nigdy nie wypłynę na naprawdę szerokie wody!

Moje dzieci są dla mnie najważniejsze, ale się z nimi rozmijam...

Tak naprawdę wcale ich nie znam (a one nie znają mnie). To smutne, bo ja naprawdę kocham moje Dzieci… tylko jakoś tak… od jakiegoś czasu… nadajemy na innych falach… 

One nie rozumieją, że ja to wszystko robię dla nich… Przecież musimy za coś żyć… muszę mieć za co zapłacić za ich dodatkowe zajęcia… A one wcale mi tego nie ułatwiają! Zupełnie nie widzą, jak się dla nich staram. Byłoby idealnie, gdyby bardziej się słuchały, więcej zaangażowania wkładały w swoje obowiązki, umiały się bardziej twórczo i konstruktywnie zająć sobą… 

Ale, jak to w życiu, idealnie nie jest :( A ja nie wiem, jak mam do nich dotrzeć :( Czasem tracę cierpliwość. Szczególnie, jak widzę ich miny… jak słyszę półsłówka i ciągłe niezadowolenie… jak ich niewdzięczność razi mnie po oczach… Tak, wówczas tracę cierpliwość. Czasem wybucham i… wcale tego nie chcę :( 

Im dłużej się temu przyglądam, tym bardziej odzywa się we mnie świadomość, że jestem złą matką. Nie opiekuję się nimi tak, jak powinnam. Nie daję im dobrego przykładu :( Mają ze mną gorszy start, niż mogłyby mieć :( Gdzieś tam, bardzo głęboko, wiem, że mimo ogromnych starań, krzywdzę moje własne Dzieci. Dzieci, które kocham najbardziej na świecie :( 

Haruję, jak wół, aby postawić biznes na nogi, ale jest tylko gorzej...

Założyłam swój biznes, bo nie chciałam mieć szefa, który by mi mówił co mam robić. Chciałam sama być dla siebie szefem. Chciałam być niezależna. Chciałam mieć wolność: finansową i wolność wyboru z kim, gdzie, jak i jak długo pracuję. 

Wiem też, że mam dużo do zaoferowania innym i światu, a w żadnej innej pracy, nie pozwolonoby mi aż tak rozwinąć skrzydeł. Dlatego otworzyłam swoją firmę i… miało być pięknie. Marzenia i ideały sięgały zenitu, a później aż huknęło, gdy grzmotnęły o glebę i roztrzaskały się na miliony kawałeczków :( 

A ja jak ten Kopciuszek zbieram odrobinki i próbuję je posklejać. Jestem przepracowana i przemęczona. Żeby wszystko ogarnąć pracuję ponad siły :( Mało śpię. Nieregularnie (i niezbyt zdrowo) jem. Im więcej pracuję, tym więcej jest do zrobienia, a efekty z tego są mizerne. 

Moja firma miała być moim wybawieniem, a tymczasem stała się moim więzieniem! Pracuję więcej, niż jakikolwiek szef, w jakiejkolwiek pracy, kiedykolwiek by ode mnie wymagał, a moje profity w żaden sposób tego nie odzwierciedlają :(

Tymczasem wiem, że innym się udaje. Wiem, że można, tylko, że mi akurat to nie wychodzi. Mam już tego serdecznie dość. Albo coś zmienię, albo nie tylko będę wyglądać, ale stanę się wrakiem Człowieka… 

Patrzę na szczęśliwe pary dookoła, a ja znam tylko samotność...

Czasem mam wrażenie, jakby życie działo się gdzieś tam za szybą, a ja je tylko obserwuję. Ludzie są niby dookoła, ale tak daleko ode mnie… Doświadczenia, jakie mam w obszarze budowania związku, czy ważnej dla mnie relacji, są tak nikłe lub tak nieudane, że nie ma sensu ich nawet przywoływać… Po co się dołować? 

Czasem myślę, że ja po prostu nie umiem kochać :( i nie ma się co dziwić Ludziom, którzy to widzą i nie chcą ze mną być. A innym razem już naprawdę nie wiem, o co chodzi i jak to jest, że im bardziej się staram, tym przepaść między mną, a tym drugim Kimś jest coraz większa. 

Zauważam w sobie „głos”, który na różne sposoby szepcze mi, że związek nie ma sensu… że Ludzie w związkach się tylko krzywdzą… że lepiej być samą, niż użerać się z kimś… że związek mnie ograniczy i że stracę prawdziwą siebie w takiej relacji… 

I ja to wszystko rozumiem, ale wciąż jakaś część mnie chciałaby po prostu kochać i być kochaną. To wewnętrzne rozdarcie mnie paraliżuje :( Czy to kiedykolwiek będzie łatwiejsze? 

Biznes i moja praca to pasmo sukcesów, ale niszczę wszystko, czego się dotknę prywatnie...

Stres i ogromna odpowiedzialność są wpisane w moje codzienne funkcjonowanie. Podejmuję decyzje, od których zależą życia Ludzi. Każda moja decyzja to także ogromne pieniądze. Nic dziwnego, że ryzyko, stres i odpowiedzialność, to mój chleb powszedni. Niewiele jednak osób to rozumie… 

Im dalej jestem w tej drodze, tym bardziej samotna jestem. Na nikim tak naprawdę nie mogę polegać i jestem zdana sama na siebie. Ludzie, którzy mnie otaczają, ode mnie zależą, ale też na każdym kroku mnie oceniają. Niektórzy tylko czekają, aż powinie mi się noga. Są tacy, którzy by się nawet z tego ucieszyli. Nie mogę sobie na to pozwolić. Przed innymi muszę trzymać fason – muszą być przekonani, że jestem najlepsza w tym, co robię; że jestem najlepszym wyborem…

Nie mogę okazać słabości. Muszę na co dzień walczyć. Muszę być twarda. I taka jestem. Świetnie mi to wychodzi i w biznesie się nie tylko sprawdza, ale też opłaca. Niestety w życiu prywatnym skazuje mnie to na jeszcze większą samotność i niezrozumienie. Nie ma znaczenia, czy z kimś jestem, czy nie, bo prywatnie i tak jestem sama…

Kocham i chcę ratować, ale serce mi pęka, bo mój związek i moja rodzina się rozpadają...

Tęsknię za tym, co mieliśmy kiedyś… Nie wiem, gdzie to zgubiliśmy i chyba nie bardzo umiem to odzyskać :( Próbowałam już różnych sposobów i albo jest lepiej na chwilkę, po czym znowu przychodzi krach, albo już na stracie moje starania okazują się być poronionym pomysłem :( 

Jak to się stało, że przestałam mu wystarczać? Już naprawdę nie wiem, jaka mam być, żeby on chciał ze mną zostać i naprawić to, co nam jeszcze zostało… A ja go naprawdę kocham! I nie wyobrażam sobie życia bez niego! Nie wiem, co będzie, jak go stracę… jak będę sama :(

 Nie mówiąc już o tym, że nie wiem, jak powiem o tym innym :( Kim ja w ogóle bez niego będę?

Mam karierę, której wszyscy mi zazdroszczą i której nienawidzę

Ludzie patrzą na mnie i mówią: „Tobie to tylko pozazdrościć. Też bym tak chciała!”


I jak się dobrze zastanowić, to nie mam na co narzekać.

Moja praca daje mi pieniądze, szacunek, stabilność… więc z uśmiechem numer 4 odpowiadam, że lubię moja pracę.


A później patrzę w lustro i widzę w nim największą, paskudną HIPOKRYTKĘ :(


I czasem się zastanawiam: czy aż tak bardzo zależy mi na przypodobaniu się innym i na spełnieniu ich oczekiwań, że nawet

wprost nie potrafię powiedzieć, że nie znoszę tej pracy? Że gdyby pieniądze, lub czas, jaki już w to wszystko zainwestowałam, nie były problemem, to robiłabym coś zupełnie innego… że spełniałabym się w tym co kocham i też miałabym z tego dobre pieniądze…


Ale nie! Utknęłam na całego i brakuje mi odwagi, żeby coś zmienić. Tyle rzeczy może pójść nie tak. Tyle mogę stracić, że w końcu zagryzam język, przyklejam ten głupkowaty uśmiech i znowu odpowiadam, że lubię swoją pracę :( Tylko w środku krzyczę coraz głośniej i zapadam się w sobie coraz bardziej :(

Jestem magnesem na niewłaściwych partnerów...

Już tyle razy się sparzyłam, ze aż szkoda wyliczać :(

 

Powinnam się już dawno temu nauczyć rozpoznawać facetów, którzy złamią mi serce, ale nie… Za każdym razem wydaje się, że to ten jedyny. Znowu mam motyle w brzuchu, oczy mi się świecą, a serce topnieje. I jak na niego patrzę, to mam ochotę się z nim zestarzeć…

 

A później okazuje się, że miało być pięknie, a wyszło jak zwykle.

 

Ileż można?!

 

Nawet, jak się zabezpieczam… trzymam dystans, sprawdzam, dopytuję, żeby znowu nie popełnić tych samych błędów, to jakoś tak się okazuje, że coś przeoczyłam :(

 

Chciałabym stworzyć związek oparty na szacunku, miłości, wspólnych celach i zaangażowaniu, ale trafiam zawsze na kogoś, kto ma inną wizję :( A najgorsze jest to, że szydło z worka wychodzi po jakimś czasie, kiedy ja już się zaangażuję i dużo z siebie dam.

 

Zaczynam myśleć, że na świecie chyba nie ma normalnych facetów. Już naprawdę brak mi sił, aby powtarzać taki scenariusz po raz kolejny :( Jednak wiem, że jak teraz z tym czegoś nie zrobię, to może być jeszcze gorzej…

0
Ciekawi mnie, co myślisz na temat artykułu i zawartych w nim treści... Zostaw swój komentarzx